Młoda kapusta aż się prosi o gołąbki. Czasochłonne , bardzo. Ale smaczne . Warto.
Farsz :
2 woreczki ryżu brązowego ugotowanego
1 woreczek kaszy gryczanej ugotowanej
1 szklanka gotowanej brązowej soczewicy
3 podsmażone cebule
sól, pieprz
Sos :
1 podsmażona cebula
1 mały koncentrat pomidorowy
sól, pieprz
resztka kapusty , właściwie ten środek , który ma za małe listki na gołąbki
Jak zwykle nie wyrzucam , mam jakąś manię i szkoda mi wyrzucić najmniejszą popierdółkę jedzeniową , więc zawsze na coś przerabiam
Tę kapustkę pokroić i wrzucić z cebulą do garnczka z niewielką ilością wody, podgotować , zmiksować dodać koncentrat i przyprawy.
Wczoraj przebiegłam 13 kilometrów. W upale . Mimo wielkiego zmęczenia i litrów wylanego potu- cudownie . Gdy wychodziłam z domu lekko kropił deszcz , było pochmurnie. Po chwili wyszło słońce i oprócz przyjemności ( dzikiej ;P ) z biegania mam fajną opaleniznę . Dobrze , że miałam ze sobą butelkę wody.
Dziękuję za :
- weganizm
- truskawki z krzaka
- ciasto truskawkowe
- bieganie
- słońce
- krótkie spodenki
poniedziałek, 24 czerwca 2013
środa, 19 czerwca 2013
Wegańskie brownie wilgotne i niesamowicie czekoladowe
Oryginalny przepis :
http://veganne-and-proud.blogspot.com/2012/07/brownies-weganskie-niebianskie_12.html
Moje modyfikacje :
( części produktów nie miałam , ale bardzo starałam się trzymać oryginału )
3 średnie dojrzałe banany
tabliczka gorzkiej czekolady + 2 lyżki mleka sojowego
do rozpuszczania czekolady
2 łyzki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru brązowego
2 łyżeczki cukru waniliowego
3/4 większego kubka mąki pełnoziarnistej
3 łyżki kakao
Piekliśmy 28 minut .
Wilgotne , mocno czekoladowe z chrupiącą skorupką . Ciężkie i sycące tak , że nie dałam rady zjeść więcej jak 3 kawałki ( zwykle daję ;P )
Został kawałek na drugi dzień i było jeszcze smaczniejsze !
Dla złagodzenia czekoladowości jedliśmy z musem z jabłek z cymanonem
Dziękuję za :
- wakacyjne plany
- zbliżający się urlop
- słońce i upał
- letnie klimaty
- krótkie spodenki
- spacery
- przebiegnięte 15 kilometrów ! :)))
http://veganne-and-proud.blogspot.com/2012/07/brownies-weganskie-niebianskie_12.html
Moje modyfikacje :
( części produktów nie miałam , ale bardzo starałam się trzymać oryginału )
3 średnie dojrzałe banany
tabliczka gorzkiej czekolady + 2 lyżki mleka sojowego
do rozpuszczania czekolady
2 łyzki oleju
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru brązowego
2 łyżeczki cukru waniliowego
3/4 większego kubka mąki pełnoziarnistej
3 łyżki kakao
Piekliśmy 28 minut .
Wilgotne , mocno czekoladowe z chrupiącą skorupką . Ciężkie i sycące tak , że nie dałam rady zjeść więcej jak 3 kawałki ( zwykle daję ;P )
Został kawałek na drugi dzień i było jeszcze smaczniejsze !
Dla złagodzenia czekoladowości jedliśmy z musem z jabłek z cymanonem
Dziękuję za :
- wakacyjne plany
- zbliżający się urlop
- słońce i upał
- letnie klimaty
- krótkie spodenki
- spacery
- przebiegnięte 15 kilometrów ! :)))
czwartek, 13 czerwca 2013
Wegańska tradycyjna sałatka ziemniaczana / zrób coś dla siebie - ja biegam
Gdy zmieniałam dietę na wegańską była to jedna z potraw , o której myślałam : szkoda , że nie będę jej już jeść.... Dlatego , że dostępność majonezu wegańskiego w moim miasteczku .. hm to tak jakby zapytać w sklepie o pył kosmiczny w workach 5 kg np :)). Gdy pierwszy raz zrobiłam majonez z fasoli ( przepis znajdziecie w chmurce " majonezy " z prawej strony u góry ) zrobiłam oczywiście też sałatkę. Jedna z moich ulubionych .
Każdy z Was ma na pewno swój własny przepis i dodaje różne składniki.
W mojej znajdziecie :
- groszek w puszce
- gotowana marchewka
- 1 drobno posiekana cebulka
- 1 spore jabłko drobno pokrojone
- ziemniaki gotowane
- ogórek kiszony ( niejeden ;)
Przyprawiam tylko solą , pieprzem i łyżeczką musztardy sarepskiej. Jeśli dotrwa do drugiego dnia ( u nas to rzadko się zdarza , jest jeszcze smaczniejsza ).
Czy robicie coś wyłącznie z myślą o sobie ? Coś , co nie jest po to , by sprawić przyjemność rodzinie , by komuś się przypodobać , by ludzie o Was myśleli tak a nie inaczej ? Coś co sprawia wam radość , coś co jest tylko i wyłącznie dla Was ? Jeśli do tej pory nie macie takiej rzeczy , takiego zajęcia , szukajcie. szukajcie czegoś , co da Wam kopa , co wzniesie na wyżyny , co robicie pomimo wszystko .
Ja odnalazłam to coś . To bieganie. To czas tylko i wyłącznie dla mnie . Czas , w którym wyłączam się zupełnie , nie myślę o tym co powinnam , co zrobię za godzinę , że zaraz trzeba do pracy. Po prostu biegnę .
Cudownie jest biec , pokonywać własne rekordy. Cudownie jest tylko powolutku truchtać słuchając muzyki. Cudownie jest biec. Wrócić upoconą do domu , paść ze zmęczenia , wziąć prysznic.
Ja biegam rano. Poranne bieganie daje mi kona i energię na cały dzień. Taki dzień jest o niebo lepszy , niż te , w które nie biegam .
czytam teraz wspaniałą książkę Jurka Scota " Jedz i biegaj " Polecam wszystkim , nie tylko biegającym. Jurek to fantastyczna osobowość , biegacz i weganin. Ultramaratończyk i skromny Człowiek. Warto przeczytać :) Są również przepisy na wegańskie dania.
Dziękuję za :
- Agę ( wreszcie się odezwałaś Skarbie )
- bieganie ( dzisiejsze powolne 6 km )
- Czytanie książki w parku na nasłonecznionej ławce ( prawie jak wakacje ! )
- weganizm
- Ukochanego
- ciepło
- klapki na nogach :)
- słoneczne dni
- koszulki termoaktywne z lumpa w pięknych różowościach niebieskościach i wanilii :))
Każdy z Was ma na pewno swój własny przepis i dodaje różne składniki.
W mojej znajdziecie :
- groszek w puszce
- gotowana marchewka
- 1 drobno posiekana cebulka
- 1 spore jabłko drobno pokrojone
- ziemniaki gotowane
- ogórek kiszony ( niejeden ;)
Przyprawiam tylko solą , pieprzem i łyżeczką musztardy sarepskiej. Jeśli dotrwa do drugiego dnia ( u nas to rzadko się zdarza , jest jeszcze smaczniejsza ).
Czy robicie coś wyłącznie z myślą o sobie ? Coś , co nie jest po to , by sprawić przyjemność rodzinie , by komuś się przypodobać , by ludzie o Was myśleli tak a nie inaczej ? Coś co sprawia wam radość , coś co jest tylko i wyłącznie dla Was ? Jeśli do tej pory nie macie takiej rzeczy , takiego zajęcia , szukajcie. szukajcie czegoś , co da Wam kopa , co wzniesie na wyżyny , co robicie pomimo wszystko .
Ja odnalazłam to coś . To bieganie. To czas tylko i wyłącznie dla mnie . Czas , w którym wyłączam się zupełnie , nie myślę o tym co powinnam , co zrobię za godzinę , że zaraz trzeba do pracy. Po prostu biegnę .
Cudownie jest biec , pokonywać własne rekordy. Cudownie jest tylko powolutku truchtać słuchając muzyki. Cudownie jest biec. Wrócić upoconą do domu , paść ze zmęczenia , wziąć prysznic.
Ja biegam rano. Poranne bieganie daje mi kona i energię na cały dzień. Taki dzień jest o niebo lepszy , niż te , w które nie biegam .
czytam teraz wspaniałą książkę Jurka Scota " Jedz i biegaj " Polecam wszystkim , nie tylko biegającym. Jurek to fantastyczna osobowość , biegacz i weganin. Ultramaratończyk i skromny Człowiek. Warto przeczytać :) Są również przepisy na wegańskie dania.
Dziękuję za :
- Agę ( wreszcie się odezwałaś Skarbie )
- bieganie ( dzisiejsze powolne 6 km )
- Czytanie książki w parku na nasłonecznionej ławce ( prawie jak wakacje ! )
- weganizm
- Ukochanego
- ciepło
- klapki na nogach :)
- słoneczne dni
- koszulki termoaktywne z lumpa w pięknych różowościach niebieskościach i wanilii :))
niedziela, 9 czerwca 2013
Przysmak z PRL-u na wegańsko - płatki owsiane a'la ciasteczka czekoladowe
Pamiętam ten przysmak z PRL-u :) Kiedy w sklepach słodyczy nie było a słodkiego chciało się , oj chciało . Pamiętam nawet wzorek na talerzu , na którym w lodówce zastygały . :))
Dziś wersja wegańska. Na " bogato " , bo wtedy zamiast czekolady było kakao.Robione nie dlatego , że słodyczy nie ma w sklepach . Robione dlatego , że słodycze w sklepach zawierają rzeczy , których ja raczej jeść nie chcę. A czasem mam nieodpartą ochotę na coś słodkiego . Szczególnie w weekend , bo w tygodniu słodycz jabłek i bananów z reguły mi wystarcza.
1 gorzka czekolada
5-6 łyżek mleka sojowego + 3 łyżki cukru trzcinowego
kilka orzechów włoskich posiekanych
1 jabłko pokrojone w drobną kostkę
płatki owsiane
Czekoladę rozpuszczam w mleku sojowym z cukrem , dodaję orzechy , jabłko i dosypuję tyle płatków owsianych , by masa była kleista ( nie za sucha ).
Wykładam łyżką na posmarowany olejem talerz. Można zajadać jeszcze na ciepło , z miseczki . Dobre równie , jeśli nie bardziej na drugi dzień, z lodówki.
Dziękuję za
- smakołyki
- soki własnoręcznie robione ( szczególnie z cytryną :))
- pierwsze przebiegnięte 10 km :))) ( da się ;P )
- buty do biegania
-miętowy lakier do paznokci
- małe prywatne walki i czasami zwycięstwa
Dziś wersja wegańska. Na " bogato " , bo wtedy zamiast czekolady było kakao.Robione nie dlatego , że słodyczy nie ma w sklepach . Robione dlatego , że słodycze w sklepach zawierają rzeczy , których ja raczej jeść nie chcę. A czasem mam nieodpartą ochotę na coś słodkiego . Szczególnie w weekend , bo w tygodniu słodycz jabłek i bananów z reguły mi wystarcza.
1 gorzka czekolada
5-6 łyżek mleka sojowego + 3 łyżki cukru trzcinowego
kilka orzechów włoskich posiekanych
1 jabłko pokrojone w drobną kostkę
płatki owsiane
Czekoladę rozpuszczam w mleku sojowym z cukrem , dodaję orzechy , jabłko i dosypuję tyle płatków owsianych , by masa była kleista ( nie za sucha ).
Wykładam łyżką na posmarowany olejem talerz. Można zajadać jeszcze na ciepło , z miseczki . Dobre równie , jeśli nie bardziej na drugi dzień, z lodówki.
Dziękuję za
- smakołyki
- soki własnoręcznie robione ( szczególnie z cytryną :))
- pierwsze przebiegnięte 10 km :))) ( da się ;P )
- buty do biegania
-miętowy lakier do paznokci
- małe prywatne walki i czasami zwycięstwa
poniedziałek, 3 czerwca 2013
Wegańskie danie w 10 minut - makaronowe pyszności
Dla tych , którzy mają mało czasu .
Dla głodomorów.
Dla makaronu amatorów.
Dla miłośników pomidorów.
Dla ludzi zabieganych.
Dla Pań zapracowanych.
Dla Panów sport lubiących
z głodu się słaniających
Dla tych co lubią czosnek
I w smak im dania ostre
Dla par na kolację
Dla męża w delegację.
ups............
Wymknęło mi się ;P
Czasem tak mogę bez końca.
A tak na serio . Jeśli ocalała Wam polowa słoiczka pomidorów w oleju z poprzedniego przepisu , to macie danie w 10 minut a nawet krócej , zależy jaki jest czas gotowania makaronu , którego użyjecie.
3/4 paczki pełnoziarnistego makaronu ugotować.
Podczas gotowania pomidory ( 1/2 słoika suszone , w oliwie z ziołami ) + 3 łyżki oliwy z zalewy + 2 łyżki wody + pokrojony ząbek czosnku + ewentualnie sól jeśli pomidory nie są słone - wszystko miksujemy.
Mieszamy z powstałą pastą makaron. Gotowe ! Posypałam na wierzch oliwkami.
Dziękuję za :
- powracanie do zdrowia ( przeziębienie to dokuczliwa sprawa )
- weganizm :)))) i wszystko to co mi daje
- moich bliskich
- za to kim jestem i nie chcę być kimś innym :)
- codzienne zmagania
- siebie
- bieganie
- książkę Jurka Scota
Dla głodomorów.
Dla makaronu amatorów.
Dla miłośników pomidorów.
Dla ludzi zabieganych.
Dla Pań zapracowanych.
Dla Panów sport lubiących
z głodu się słaniających
Dla tych co lubią czosnek
I w smak im dania ostre
Dla par na kolację
Dla męża w delegację.
ups............
Wymknęło mi się ;P
Czasem tak mogę bez końca.
A tak na serio . Jeśli ocalała Wam polowa słoiczka pomidorów w oleju z poprzedniego przepisu , to macie danie w 10 minut a nawet krócej , zależy jaki jest czas gotowania makaronu , którego użyjecie.
3/4 paczki pełnoziarnistego makaronu ugotować.
Podczas gotowania pomidory ( 1/2 słoika suszone , w oliwie z ziołami ) + 3 łyżki oliwy z zalewy + 2 łyżki wody + pokrojony ząbek czosnku + ewentualnie sól jeśli pomidory nie są słone - wszystko miksujemy.
Mieszamy z powstałą pastą makaron. Gotowe ! Posypałam na wierzch oliwkami.
Dziękuję za :
- powracanie do zdrowia ( przeziębienie to dokuczliwa sprawa )
- weganizm :)))) i wszystko to co mi daje
- moich bliskich
- za to kim jestem i nie chcę być kimś innym :)
- codzienne zmagania
- siebie
- bieganie
- książkę Jurka Scota