Właściwie to biegania nie cierpiałam w szkole , kiedy przymusowo trzeba było biegać nudne kółeczka wokół stadionu. Biegać nie lubiłam , bo kiedy paliłam ( fuj , jak można było ;) dostawałam zadyszki dobiegając do autobusu.
Gdybym wcześniej wiedziała jaką to sprawia frajdę , zaczęłabym już dawno. Cudownie jest pokonywać własne słabości , biec rano , czuć mnóstwo endorfin ( euforia biegacza - zajrzyjcie do Wikipedii ), łapać energię na cały dzień.
Zaczęłam oczywiście źle. Kanapowiec ( to ja ) wstał , ubrał adidasy marki innej nieodpowiednie do biegania i bez rozgrzewki i rozciągania pobiegł. Pobiegł wg planu :
Klik
Plan był dobry ale złe buty i brak ćwiczeń zrobiły mi kuku w kolano. Dwa tygodnie ostrego bólu.Przymusowa przerwa . I to w momencie , gdy już poczułam jak wiele to daje radości. Tak Wam nie polecam :)
Druga próba . Kupiłam buty do biegania ( do stu złotych i są cudowne ) , ćwiczę , wzmacniam mięśnie , rozciągam się , jeżdżę na rowerze i.... biegnę . Dla osób wysportowanych wyda się to śmieszne , ale dziś przebiegłam swoje pierwsze 36 minut nie przerywane marszem. :)) !
A poniżej buty , które niosą same :)
- bieganie
- wegańskie jedzenie
- buty
- endomodo
- pogodę !
Gratuluję prawdziwej sportmence!
OdpowiedzUsuńJak widac nigdy nie jest za późno na sport.
Justynko, a ta sportsmenka na rowerze to Twoja córcia?
Pozdrawiam Cię z serducha.
Krysiu dziękuję :) Mam nadzieję , że choć jedna osoba pójdzie moim śladem :)
OdpowiedzUsuńŻartownisia z Ciebie Kochanie ,na rowerze to ja :)
Ściskam z całych sił <3
Gratulacje ! :) Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
zdrowiezwyboru.blogspot.com
Dziekuję :)) <3
UsuńSuper!:) Gratki!
OdpowiedzUsuńOd dawna nie biegałam, a zawsze to lubiłam :/ Na razie, nie mam za bardzo jak, tzn. nie mam kiedy i jestem za ciężka - moje stawy kolanowe powiedziałyby 'dobranoc' po kilkunastu minutach. Na razie ćwiczę Insanity 6 razy w tygodniu (triceps sobie wyćwiczyłam, jak dotąd i kondycji dostaję porządnej ;)), poprzednio, przez 4 miesiące ćwiczyłam P90X, też wycisk, ale Insanity to czyste cardio, więc masakra totalna:)))
:)) Ale ile daje radości , prawda ? :))
Usuń<3
Na sport nigdy nie jest za późno! A jak to cieszy:))) Ja kiedyś biegałąm ale mimo dobrych butów miałam problemy z kręgosłupem.....teraz pomykam na rowerku i kocham to! Powodzenia!
OdpowiedzUsuńOj to prawda , czujesz , że możesz góry przenosić :))
UsuńPozdrawiam bardzo ! <3
Pani Justyno,świetny blog, ale najlepsze są przepisy, normalne dania, które może ugotować każdy, bez udziwnień, siła tkwi w prostocie! Od dziś jestem stałą i wierną czytelniczką. Pozdrawiam mocno, Magdalena.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo ! Proste bo lubię gotować szybko , z prostych skladników , bo nie mam kasy ani dostępu do tych mniej prostych ;). Pozdrawiam bardzo <3
Usuńzawsze jest dobry czas, aby zacząć:)
OdpowiedzUsuńRacja :) Nigdy na nic nie jest za późno <3
UsuńKiedyś biegałam (jak to dumnie brzmi - miesiąc biegałam bo wybrałam sobie strasznego partnera do biegania, koleżanka po każdej godzince wyciągała do cukierni, zgrubłam i nie mając sumienia powiedzieć jej że nie mogę już z nią biegać wolałam zrezygnować :P z powodu urojonej kontuzji). Bez butów do biegania, bez rozgrzewki :P też kanapowiec i mi nic nie było. Ale pewnie to z powodu tego że miałam 19 lat :P
OdpowiedzUsuńOd tamtej pory tęsknie i chciałabym ponownie ale trudno z moją małolatą która histeryzuje jak do WC idę (a z niespełna 3latkiem biegać nie będę)
To faktycznie bieganie było mało zdrowe - do cukierni ;))
UsuńJa po zmianie butów nie narzekam na nic :)
Pozdrawiam bardzo ! <3