piątek, 30 grudnia 2011

Muffinki , muffiny :)) / Szczęście w Nowym Roku

Muffinki lubię piec. Szczególnie od kiedy mam silikonową formę. Przepis jest wynikiem poszukiwań w internecie  i prób w kuchni . Na bazie wielu przepisów powstał właśnie ten. Ilość  cukru jest niewielka , nie lubię przesłodzonych ciast , można posypać cukrem pudrem ( niezdrowo ale słodko ;) ) jeśli ktoś lubi . Można do nich zrobić lukier lub polewę. Muffinki dają wielkie pole do popisu zarówno jeśli chodzi o smak , dodatki i ozdoby.

Zrobienie ciasta na muffinki jest bardzo proste. Rządzi jedna zasad - osobno mieszamy składniki mokre i osobno suche. Dopiero później je łączymy. Dzisiejsze są z jabłkami .

składniki suche

2 szklanki mąki z pełnego przemiału
1/4 szklanki cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cynamon

składniki mokre

1 szklanka mleka sojowego
4-5 łyżek oleju
2  jabłka pokrojone w kostkę

suche i mokre składniki wymieszać w oddzielnych miskach
połączyć ze sobą zawartość obu misek i wymieszać
nałożyć do foremek na muffinki do 2/3 wysokości i piec 15 minut w 180 stopniach C






Koniec starego roku i początek nowego . Czas podsumowań , planów , obietnic złożonych sobie i innym. Magiczna data . Obiecujemy sobie wiele . I często nie dotrzymujemy obietnic . Już w połowie stycznia okazuje się , że nie biegamy codziennie rano, nie odżywiamy się lepiej , nie jesteśmy milsi , spokojniejsi , szczęśliwsi , nie schudliśmy i nie rzuciliśmy palenia. Przynajmniej ja należę do grona osób , którym postanowienia noworoczne jakoś się nie realizują .
Może zbyt wiele oczekujemy od tej daty ? Wiele udało mi się w sobie zmienić , ale nigdy na przełomie starego i nowego roku. Raczej z marszu w trakcie roku. Pod wpływem impulsu z wewnątrz a nie zewnętrznego nacisku daty . Dlatego nic sobie ani innym nie obiecuję . Nie dlatego , że nie ma nic do poprawienia .Dlatego , że zmiany u mnie przychodzą łatwo , kiedy czuję , że na to czas .
Dlatego będę się żegnać stary Rok bez obietnic , z wdzięcznością , że tyle dobrych rzeczy mi przyniósł , witać Nowy Rok z radością na spełnienie planów, marzeń , z wdzięcznością , że każdy jego dzień może mi przynieść radość .

Dziękuję Wam , że zaglądacie , czytacie , piszecie . Wiele się od Was nauczyłam , wiele dzięki Wam się dowiedziałam :)

I z okazji nadchodzącego 2012 roku życzę Wam

Radości , beztroski , dostatku , zdrowia , umiejętności doceniania rzeczy małych i niewidocznych gołym okiem , Szczęścia , odwagi bycia sobą , zadowolenia z siebie i docenienia siebie , pięknych myśli , które stworzą piękny świat i przede wszystkim Miłości.

Dziękuję za :

- nieustającą chęć zmian
- miniony Rok , w którym wydarzyło sie mnóstwo dobrych rzeczy
- nadchodzący Nowy Rok
- za śmiech
- za to , że moje otoczenie staje się piękniejsze
- za spokojną codzienność
- za Miłość :))

Wędrówka po to , co najlepsze







Dostałam maila . Od Krysi  Wspaniałej Istoty  zaprzyjaźnionej internetowo. Z propozycją napisania o swojej drodze do zdrowia . Czuję się zaszczycona. I tak siadłam i postanowiłam napisać . Swoją historię . Taki sobie zrobiłam prezent na zbliżające się czterdzieste któreś urodziny . Na Nowy Rok. Na nową drogę.

Wegetarianizm. To był chyba początek mojej drogi  do zdrowia i dobrego samopoczucia. Drogi , w której jestem , jestem i idę dalej.
To było ponad 20 lat temu , dokładnej daty nie pamiętam. Głęboka komuna. Dziwaczne czasy , gdy nic nie było w sklepach , pomarańcze wystane w tasiemcowych kolejkach raz do roku w okolicach Świąt Bożego Narodzenia. Jadałam wtedy mięso. Myślę , że gdybym wcześniej uzmysłowiła sobie , jak wiele cierpień zadaje się zwierzętom  zanim zostaną zjedzone – szybciej zostałabym wegetarianką. Bo taki był powód – współczucie dla zwierząt. Nie kojarzymy jakoś , że  żywa świnka to to samo zwierzątko , które leży na naszym talerzu tylko już martwe.
Mój wegetarianizm nie był początkowo dietą  rozsądnie zaplanowaną. Po wyrzuceniu mięsnego kotleta z talerza zostawały ziemniaki i surówka. Nie bardzo było wiadomo , czym zastąpić mięso . Nie było Internetu ( tu pewnie co młodszy czytelnik pokiwa głową z niedowierzaniem ;) , literatury , produkty wegetariańskie - nawet  tym nie śniłam. 
Jedyni wegetarianie , których wtedy znałam to moja Mama i Siostra . Domyślacie się , że nie było łatwo. Odpierać ataki przeciw , słuchać kpiących : „no przecież marchewka też czuje „ , robisz sobie krzywdę , przecież trzeba jeść mięso by żyć , mieć siłę …. Teraz jedynie uśmiecham się pod nosem , kiedyś przejmowałam się i złościłam  bardzo.
Jadłam białą mąkę , cukier , kupowane ciasteczka , sery i jajka , warzywa i owoce . I stale walczyłam z nadprogramowymi kilogramami.  Z alergią na pyłki , na kota , katarem siennym.  Alergie po latach ustąpiły. Nie wiem  , czy spowodował to upływ czasu , coraz zdrowsza dieta , czy też może tkwiły one w mojej głowie tak mocno , że manifestowały się w ciele.
Ale te nadprogramowe kilogramy nadal były. Nie muszę Wam pisać jak bardzo mi one życie zatruwały . W najcięższym ( wagowo ) okresie mojego życia ważyłam około 60 kg. Przy niewielkim wzroście potrafiły one skutecznie odebrać mi radość życia i obniżyć poczucie własnej wartości do minimum.
Po drodze do weganizmu rzuciłam palenie ( jejku jak ja mogłam kiedyś to sobie robić ????!! ).
8 miesięcy temu zmieniłam dietę na wegańską . Kilogramy zniknęły nawet nie wiem kiedy. Jestem szczupła ( huraaaaa ! ) . Jem dużo , lubię jeść a co ważne jem smacznie i bez wyrzutów sumienia ( zarówno wobec siebie jak i zwierząt ) . Mam dużo energii , dobrze się czuję , jestem zdrowa. Wyniki mam idealne . Nie chodzę do lekarza , bo nie mam po co . Minęły mi koszmarne trwające tygodniami migreny , które wyłączały mnie z życia na dobre.
Moja dieta wegańska oparta jest na zielonych szejkach , owocach , warzywach  ( dużo surowego ), roślinach strączkowych , brązowym ryżu , ciemnym makaronie , mące z pełnego przemiału , pełnoziarnistym pieczywie , orzechach , mleku sojowym .  Rzadko używam cukru ( trzcinowy ) i żywności przetworzonej. Pijam namiętnie  kawę ( nie wiem czy to dobrze , czy źle z punktu widzenia dietetyki  , ale lubię i nie odmawiam sobie ) , nie gardzę dobrym wytrawnym winem w rozsądnej ilości.
Muszę koniecznie tu wspomnieć o diecie witariańskiej . Nigdy nie przypuszczałam , że spróbuję. Dopóki nie trafiłam na wspaniałego bloga cudownej Istoty J  http://surowadieta.blogspot.com/
Dzięki Ewci spróbowałam i było to jedno z najwspanialszych doświadczeń w moim życiu . Nie jestem na surowej diecie teraz , ale gdy tylko miną zimne dni i pojawią się świeże sezonowe owoce i warzywa znów skorzystam . Można powiedzieć , że jestem okresową witarianką J

Tak wygląda moja droga na poziomie ciała. Jednak nie jestem tylko ciałem . Jestem istotą duchową wyposażoną w ciało . Jeśli razi Was słowo „ duchową „ możecie zastąpić słowem  energetyczną  np. I dlatego pisanie o drodze do zdrowia jedynie na poziomie ciała byłoby niepełne. Uważam , że nie ma zdrowego ciała bez zdrowego ducha . Jeśli coś w moim wnętrzu jest „ nie halo „ , budzi mój sprzeciw , pojawia się lęk od razu objawia się to w moim ciele i fizycznym samopoczuciu.
Zmieniam się również na  poziomie niecielesnym  , na co dzień może to nie jest spektakularne , ale z perspektywy czasu bardzo widoczne.
Jeszcze dwa lata temu byłam nieszczęśliwą i niewidzącą wyjścia z sytuacji kobietą uwikłaną w strasznie toksyczny związek z alkoholikiem , manipulantem i terrorystą psychicznym. Byłam zaszczutym zwierzątkiem .  Nikt ( bo i do zwierzeń skłonna w tamtej sytuacji nie byłam ) nie wie ile kosztowało mnie wyzwolenie się . Odzyskanie dawnej siebie . Powrót do normalności , którą teraz tak bardzo cenię. I z tego jestem dumna. Jestem odważna . No , troszkę odważna ;) .
Nie jest  łatwo napisać o czymś takim na forum publicznym . Robię to dlatego , że może chociaż jedna kobieta , która tkwi w niefajnym związku choćby rozważy możliwość zmian. Bo wiem , że czasem jest się tak daleko od siebie , że zmiany wydają się niemożliwe.
Moja droga do zdrowia , do siebie to przede wszystkim nauka kochania siebie. Niełatwa. Często
„ nie zasługiwałam „  byłam zbyt ……….. lub za mało…….. To wszystko tkwiło w mojej głowie. Takie były moje myśli. Wystarczyło je zmienić . Myśleć o sobie dobrze , być dla siebie dobrym  i kochać siebie. 
I nigdy się nie poddawać , bo każdego kolejnego poranka możecie zmienić swoje myśli , nastawienie i wibracje i zacząć od nowa. Wszystko. Coklowiek zechcecie.

Kocham Was <3


dziękuję za :

- maila od Krysi 
- bloga Ewci
- wegańskie inspirujące blogi
- za własnego bloga też
- za wolę walki
- za odwagę
- za minione  Święta
- za cały miniony rok
- za nadchodzący następny
- za dzisiejszy dzień
- przede wszystkim za Miłość
- za Niego :)

piątek, 23 grudnia 2011

Światecznie :) Przepis na Świeta

Kochani dziś nie będzie żadnego przepisu. No , może przepis na udane Święta .



Garść dobrego humoru , łyżka  odpuszczenia sobie i innym , szklanka luzu , nawet dwie :) , okrasić uśmiechem i polać mnóstwem Miłości . Do siebie , do świata , do innych , do stworzonek małych i dużych .

Życzę Wam i sobie Świąt pełnych spokoju , niezmąconej radości , uśmiechu , pogody ( niekoniecznie tej za oknem , ale pogody ducha ) , wybaczenia sobie i innym i przede wszystkim Miłości. Uskrzydlającej i wszechogarniającej .




Na zdjęciu wystąpiła moja choinka . bardzo ekologiczna , rośnie . Nie mam pojęcia co to za roślina ;) . Zamiast bombek wiszą pocięte korki od wina. Jest piknie ;).

Zamierzam w te Święta nie objadać się ponad miarę ( to wyzwanie ! ) , na śniadania będą jak zwykle surowe szejki. Jedzcie surowe warzywa i owoce kochani :)

Dziękuję za :

- pomysły
- kupowanie drobiazgów na prezenty
- ubieranie choinki
- przedświąteczny nastrój
- dobry humor
- Miłość

czwartek, 22 grudnia 2011

Wegańskie kotlety prawie mielone z pieczarkami

Lubię wymyślać , kombinować , próbować . Nie lubię korzystać z gotowych przepisów ( zawsze mnie korci by przerobić choć trochę po swojemu ) , ważyć składników .

Kotlety pieczarkowe mielone

pół kg pieczarek
pół szklanki - szklanka  otrąb owsianych
2 cebule
sól, pieprz , olej , bułka tarta


Pieczarki zetrzeć na tarce z  grubymi otworami i podsmażyć . cebule posiekać i też podsmażyć ( osobno ) . Otręby owsiane zaparzyć niewielką ilością wrzątku . Gdy wystygną wymieszać z pieczarkami i cebulą , przyprawić . Gdy masa będzie zbyt rzadka dodać trochę bułki tartej. Formować niewielkie kotleciki ,  obtaczać w bułce i smażyć . Z podanej ilości wyjdzie spora patelnia pysznych pachnących kotlecików.




Na drugi dzień wspaniale się komponowały z sosem pomidorowym.


Smacznego :))



Dziękuję za :

- ciekawość
- odnajdywanie tego czego szukam
- kojące dźwięki
- ciekawych ludzi
- że mogę czytać
- za Miłość :)

wtorek, 20 grudnia 2011

Najszybszy super barszcz czysty ( " herezja " ) / wewnętrzny spokój

     Siedzę wygodnie w fotelu  popijając cudownego zielonego szejka . W kuchni pyrkoce kapusta , pachnie suszonymi grzybami , smażoną cebulką . Na tapczanie po zabawie odpoczywa pies . Niebo pogodne , słonecznie......... Ogarnął mnie jakiś wewnętrzny spokój , nie mam potrzeby szarpaniny i walki . Mogłabym się spinać , że nie mam tego , czy tamtego , ale po co ? Cieszę się tym  wszystkim co mam. To dobry stan . Płynąć z prądem .
   Wczoraj jeszcze raz przeczytałam Joe Vitale        " Zero ograniczeń ". Warto , na prawdę warto. Ho"oponopono - Jesteś przyczyną, skutkiem i celem wszystkiego . Zamierzam to sprawdzić :))

Dziś pora na barszczyk wigilijny . Z dedykacją dla Gosi :) .Przepis nie jest mój , autora niestety nie znam ;  kilka ( a może trochę więcej ? ) lat temu znalazła ten przepis w gazecie moja Mama .  Najszybszy , smaczny o pięknym kolorze i bez żadnych sztucznych dodatków. Gotujcie bez obaw , wyjdzie zawsze i każdemu :).


Potrzebujemy :

surowe buraki , sól , pieprz , cukier ( u mnie brązowy ) , , sok z cytryny , czosnek .

Zrobiłam z 1,4 kg buraków . Wyszło około 14 szklanek .

Surowe buraki obieramy i ścieramy na tarce z grubymi otworami. Wkładamy do garnka i zalewamy wodą zimną trochę nad powierzchnię buraków . Zagotowujemy . Studzimy . Odcedzamy buraki - płyn wlewamy do drugiego garnka. Buraki ponownie zalewamy wodą , zagotowujemy i po wystygnięciu odcedzamy . Łączymy oba płyny i przyprawiamy solą , pieprzem , cukrem , sokiem z cytryny i wyciśniętym czosnkiem .


Zdjęcia barszczu nie mam więc w zastępstwie wystąpi panna D . :)





Dziękuję za :

- wewnętrzny spokój
- że mogę robić tyle rzeczy
-  codzienne zaczynanie od nowa
-  błogą ciszę za oknem
- gotowanie
- bloga
- za Was :)
- Miłość :)))

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Wegańskie uszka z grzybami z mąki pełnoziarnistej

Dziś Kochani uszka do wigilijnego barszczu . Właściwie to wyszły mi dosyć spore ucha , ale nic to nie szkodzi bo : są z własnoręcznie zbieranych i suszonych grzybów , zdrowej mąki pełnoziarnistej , są absolutnie wegańskie , i dokładnie wiem z czego się składają :) Mimo , że każde ma trochę inny kształt i niczym nie przypominają pięknych równych kupowanych w sklepie uważam je za idealne :) .Przygotowane z miłością i myślą o bliskich .



Farsz

1 średni słoiczek grzybów suszonych
2 cebule
olej , sól, pieprz

Grzyby najlepiej namoczyć kilka godzin wcześniej i gotować około godziny aż będą miękkie . Wystudzone posiekać drobno , lub zmielić w maszynce . Cebule usmażyć na rumiano . Wymieszać cebulę z grzybami , przyprawić.




Ciasto

1 duży kubek mąki pełnoziarnistej
pół kubka goracej wody
sól 




Z mąki i wody zagniatamy ciasto . Wałkujemy i wycinamy nieduże kwadraty , na które nakładamy farsz.



zwijamy w trójkąt , zlepiamy brzegi i zawijamy w uszka :))


Dziękuję za :

- Cudowne Osoby odwiedzające bloga niosące inspiracje
- Miniony weekend
- Przytulne mieszkanie
- Chęci do rozwoju
- Poznawanie nowych rzeczy
- Cudowny szpinakowy szejk z rana
- Wszystko co dobre
- Za Was Kochani :)))))))))

piątek, 16 grudnia 2011

Sałatka z lodowej / piękny poranek

Sałatka z lodowej nie jest wyczynem kulinarnym , ale daje mi namiastkę letnich warzywnych  smakołyków.
Połączenie pomidora ze świeżym ogórkiem nie jest najszczęśliwsze ( sok z ogórka niszczy witaminę C z pomidora ) , ale ........ :) Cieszmy się smakiem .


Sałata lodowa + pomidor + ogórek + sól + pieprz




Dni coraz krótsze , już o 16 zapada ciemność . Bardzo brakuje mi słońca , ciepła , długich dni. Poprawiam sobie humor na różne sposoby . Dziś humor postanowił poprawić mi Wszechświat :). Spójrzcie , jaki cudowny widok zastałam za oknem odsłaniając rolety .



dziękuję za :

- piękny widok z okna :)
- przygotowania do Świąt
- bliskich
- kolejną inspirującą książkę
- małe i duże radości

środa, 14 grudnia 2011

Wegańskie Święta - Soja po grecku

Na blogu Śmierć kanapkom znalazłam informację o ciekawej akcji - " Wegańskie Święta " . Powtórzę na blogu przepis na soję po grecku , tym razem ze zdjęciem . Danie jest przepyszne i nie znam jeszcze nikogo , komu by nie smakowało :)

Soja po grecku

2 opakowania kotletów sojowych - ugotować wg przepisu na opakowaniu

1 kg cebuli
1 kg marchwi
1 seler

2-3 pietruszki ( korzeń )


 2-3 pory
koncentrat pomidorowy , sól , pieprz , sok z cytryny

Cebulę pokroić i udusić na oleju. Warzywa zetrzeć na tarce z grubymi otworami , podsmażyć na oleju, dolać niewielką ilośc wody i dusić pod przykryciem do miękkości , wymieszać z cebulą , dodać przyprawy i koncentrat pomidorowy ( sporo , minimum 2 czubate duże łyżki. Gorącymi warzywami zalać kotlety sojowe , można też układać warstwowo , na przemian kotlety i warzywa . Najsmaczniejsze dopiero na drugi dzień.









Dziękuję za :

- poranek
- porządki ;)
- weganizm
- codzienność tak niedocenianą czasami
- życie

środa, 7 grudnia 2011

Wegańska zupa fasolowa

Zimno. Przyjemnie zjeść coś ciepłego , aromatycznego i sycącego . Pomyślałam o fasolowej . Właściwie robiłam ją pierwszy raz . Całkiem niezła. I szybka , bo użyłam fasoli w puszce .


2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
3 ziemniaki
1 cebula
3 ząbki czosnku
puszka białej fasoli
sól, pieprz , majeranek

Warzywa obrać , pokroić i ugotować . Cebulę i czosnek drobniutko posiekane podsmażyć na złoto . Gdy warzywa są już miękkie wrzucić odsączoną fasolę i gotować jeszcze ze dwie minuty . Dodać czosnek z cebulą , przyprawić.




Dziękuję za :

- inspirującą książkę
- że mam to , czego potrzebuję

- małe przyjemności


- że tak wiele rzeczy potrafię
- za możliwości
- za wszystko co dobre

wtorek, 6 grudnia 2011

Różowe naleśniki ze szpinakiem

Niestety zdjęcia wyszły mi fatalnie - nijak nie oddają koloru - no cóż brak słońca i naturalnego światła nie jest sprzymierzeńcem fotografii .... Ale naleśniki są ok :))

- sok z buraków ( około pół szklanki )
- mleko sojowe
- mąka pełnoziarnista
- łyżka oleju
- sól , szczypta cukru

z powyższych składników przygotowujemy ciasto naleśnikowe cudownie różowe - im więcej dodacie soku z buraków , tym kolor będzie ciemniejszy

farsz :


2 cebule


3 ząbki czosnku
sól, pieprz
paczka szpinaku mrożonego

Na oliwie podsmażamy czosnek i cebulę , wrzucamy zamrożony szpinak i dusimy na małym ogniu aż odparuje woda , dodajemy przyprawy

Gdy farsz wystygnie zawijamy naleśniki .





dziękuję za :

- cudowny weekend
- film i kino :))
- kompocik truskawkowy i maliny
- ciepło w domu
- komplement


- wszystko :)))

piątek, 2 grudnia 2011

Sałatka owocowa

Łyse bezlistne drzewa . Szarówka . Jakoś brudno i ponuro . Widok z okna nie zachęca . Tak na poprawę nastroju. Owoce .



1 banan , kilka gron winnych , truskawki ( niestety z zamrażalnika )




A Wy Kochani jak sobie radzicie z krótkimi dniami i brakiem słońca ?

Dziękuję za :

- komplementy i uśmiechy ( to też skuteczne poprawiacze nastroju )
- miły drobiazg co cieszy
- uprzejmość
- że już piątek
- pachnącą kawę

środa, 30 listopada 2011

Ryż z fasolą brokułami i pieczarkami

Zostałam chyba ryżomaniaczką :) . Kolejna wariacja z ryżem brązowym w roli głównej . Można śmiało zrobić dużą porcję i na drugi dzień odgrzać na patelni.
Wadą jest spora ilość garów  do mycia bo właściwie każdy składnik gotujemy i smażymy osobno.


2 woreczki ryżu brązowego
puszka czerwonej fasoli
2 duże cebule
1/2 kg pieczarek
1 brokuł
3 marchewki
sól, pieprz kolorowy 

Ryż musimy ugotować. Cebulę i pieczarki podsmażyć na osobnych patelniach ( nie pogryzą się co prawda na jednej ale czas smażenia jest inny - pieczarki smażymy na bardzo rumiano , ewentualnie można pokombinować i dodać cebule pod koniec smażenia pieczarek  , ale nie przetestowałam ) . Brokuł i marchewkę gotujemy również osobno . Do odcedzonego ryżu dodajemy pieczarki , cebulę , brokuł podzielony na różyczki i pokrojoną marchewkę . Delikatnie mieszamy by brokuł się nie rozpadł na nieapetyczną ciapkę . Do przyprawienia wystarczy sól i świeżo zmielony pieprz.



Dziękuję za :

- po raz kolejny za weganizm , który daje dobre samopoczucie i utrzymuje ciało w opcji szczupłe :)
- wspaniałe szejkowe śniadania
- telefony co łączą
- możliwość planowania
- możliwość realizacji tych planów
- za dzień dzisiejszy

wtorek, 29 listopada 2011

Sałatka z pomidorów i oliwek z bazylią

Kto je sałatki jest piękny i gładki ;) . Chociaż trudno teraz o dobre pachnące słońcem pomidory udało mi się kupić takie " w miarę " , w lodówce plątało się kilka oliwek , bazylia rośnie na parapecie w doniczce ........ Do dzieła !

2 pomidory
kilka pomidorków koktajlowych żółtych
kilka oliwek
świeża bazylia
sól, pieprz kolorowy , oliwa z oliwek




Dziękuję za :

- ciepłe buty i czapę :)
- pogodny słoneczny dzień
- spacer z psem
- piękne niebieskie niebo
- Miłość :))

piątek, 25 listopada 2011

Zimowy szejk truskawkowy / wspomnienie lata

Brakuje mi coraz bardziej świeżych sezonowych owoców . Kupiłam dziś co prawda piękną soczystą gruszkę , ale trudno zastąpić truskawki , jagody i podobne owoce. Z przerażeniem myślę o zimie .... Ratunek w mrożonkach . Mgliste wspomnienie lata , słońca , wszechobecnego ciepła , biegania w spodenkach i koszulce z wsuniętymi na bosą stopę klapkami. Tęsknię za ciepłą porą roku i z ogromną ochotą przeniosłabym się w jakieś cieplejsze klimaty .


garść mrożonych truskawek , woda , banan- miksujemy w z rozkoszą wypijamy :)




Dziękuję za :


- mrożonki :)
- pojedyncze promienie słońca
- ciepły kaloryfer
- weganizm
- surowe owoce i warzywa
-  że weekend już prawie jest


Udanego weekendu Kochani :))

czwartek, 24 listopada 2011

Cukinia z marchewką i pietruszką

Kolejna wariacja na temat cukinii ;) . Efekt zachcianki na coś ciepłego , gęstego , pomidorowego w smaku z odrobiną słodyczy ( z marchewki :) ) .



2 cebule
2 marchewki
2 pietruszki ( korzeń )
2 nieduże cukinie
sól, pieprz , pieprz cayenne , papryka słodka w proszku

mały koncentrat pomidorowy

Marchewkę i pietruszkę kroimy w paseczki , dusimy na patelni pod przykryciem z niewielką ilością wody  , dodajemy pokrojoną cebulę a pod koniec gdy marchewka jest miękka pokrojoną i obraną cukinię . Po kilku minutach dodajemy koncentrat pomidorowy i przyprawy . Po wyłączeniu palnika dodajemy słodka paprykę w proszku. Doskonale smakuje z żytnią bułeczką .



Dziękuję za :

- wytrzymałość
- okazje
- ciszę
- uśmiechy
- dach nad głową :)
- codzienność

wtorek, 22 listopada 2011

Jak gruszka i banan spotkały się z truskawką - surowy deser owocowy

Niestety sezon truskawkowy dawno już za nami . Czas sięgnąć po mrożonki . Miałam ochotę na owoc .


Owocowy deser

1 banan
pół gruszki 
kilka mrożonych truskawek

Truskawki lekko rozmrozić i zmiksować . Polać musem pokrojone owoce . Zajadać z pomocą widelczyka :)




Dziękuję za :

- potrzebne rzeczy , które otrzymuję
- żółtozielone banany
- bliskich
- miniony weekend
- za Was czytających i piszących :)
- internet
- inspiracje

piątek, 18 listopada 2011

Grochowe Love - Pyszne paluszki z grochu

Zimno , " cimno " i mży . Coś sycącego na taki dzień jak znalazł. Znalazł się groch ( niestety tylko około szklanki ) , znalazł się pomysł . I oto są :))

Paluszki z grochu

1 szklanka żółtego grochu w połówkach
2 cebule
2 ząbki czosnku
sól, pieprz , olej do smażenia
łyżka otrąb ( miałam żytnie , mogą być inne )
bułka tarta
pół pęczka koperku

Groch gotujemy do miękkości i odcedzamy . Gdy groch pyrkocze w garnku kroimy cebulę i czosnek i podsmażamy a koperek siekamy . Odcedzamy groch , dodajemy czosnek i cebulę . Studzimy by nie parzyło w łapki i dodajemy sól, pieprz , posiekany koperek , otręby i trochę bułki tartej , by masa nie była zbyt rzadka. By łatwo było formować paluszki stawiamy sobie miseczkę z wodą i maczamy przed formowaniem w niej ręce . Wałkujemy jak za lat dziecięcych wałeczki z plasteliny ( odstresowujące :) , panierujemy w bułce tartej . Opanierowane paluszki wstawiamy na pół godziny do lodówki i w tym czasie robimy cokolwiek ;) - ja poszłam z psem na spacer . Smażymy .




a poniżej przed smażeniem


Zdjęcia niestety kiepskie :( pochmurno a ze mnie fotograf , że ho ho ;)

Najlepiej zrobić z podwójnej porcji bo są pyszne na ciepło i na zimno . Należy delikatnie obracać na patelni , żeby się nie połamały .

Idealne do surówek .





Dziękuję za :

- pomysły
- że już weekend tuż tuż
- suróweczkę z marchewki
- dzisiejszy dzień
- Miłość

czwartek, 17 listopada 2011

Brokuły w cebuli czyli jak pokochać brokuła :)

Jedna z wersji w jakiej robię brokuły. Ostatnio mogę je jeść na okrągło , podobnie jak czerwone buraki . Jest bardzo zdrowy , ma zastosowanie w profilaktyce przeciwnowotworowej. Wzmacnia system nerwowy ,  jest polecany przy anemii . Należy go gotować bardzo krótko . I jak tu nie polubić brokuła ? Szczególnie , jeśli przygotujemy go tak , jak nam najbardziej smakuje .

Brokuł w cebuli

1 świeży brokuł
3 cebule
1-2 łyżki oleju
sól, pieprz kolorowy

Brokuła gotujemy , dzielimy na małe różyczki . W tzw. międzyczasie podsmażamy na złoto pokrojoną cebulę . Wykładamy brokuła na talerz , na wierzch cebulę , solimy i pieprzymy . Pieprz powinien być świeżo zmielony , pod wpływem ciepła da wspaniały aromat .

Jadłam to danie jako obiadowe z dodatkiem startej marchewki z olejem sezamowym . Spójrzcie jakie cudowne kolory :))




Dziękuję za :

- obfitość kolorów
- spokój
- ciekawe filmy
- dobrą lekturę
- że jutro jest piątek

środa, 16 listopada 2011

Wegański barszcz ukraiński / smaki - wspomnienia z dzieciństwa

Troszkę zaniedbałam bloga , myślę , że zrekompensuję Wam to przepisem na barszcz ukraiński , jaki jadło się w moim rodzinnym domu . Wspomnienie dzieciństwa .

Nie zawsze dzieciństwo jest słodkie , pełne miłości i ciepła. Bywa okraszone bólem , przemocą , alkoholem , niepewnością , lękiem , wstydem , wszystkimi tymi uczuciami , które nie są miłością . Ile ludzi , tyle historii . Dobrych , złych , lub takich w których dobro przeplata się z mniej dobrym . Życie w dobrej rodzinie to wspaniałe wyposażenie na dalsze lata życia .

Życie w " złej " ,  nie do końca takiej , jaką sobie wymarzyliśmy daje możliwość wyboru : albo powielimy błędy rodziców i będziemy żyć podobnie , albo obudzi się w nas bunt i będziemy chcieli żyć zupełnie inaczej . To też cenne bo daje już na starcie pojęcie , czego absolutnie nie chcemy.

Często rodzi się też poczucie winy , że to właśnie my ( ja , Ty ) nie jesteśmy idealni , bo gdybyśmy byli ( mądrzejsi , ładniejsi , grzeczniejsi , lepiej się uczyli ) to nasza rodzina byłaby lepsza . I jako dzieci zmagamy się z tym dążeniem do ideału , często już w życiu dorosłym nie potrafimy zaakceptować siebie , bo przecież nie jesteśmy wg nas idealni. Nie mamy super pracy , super figury , fryzury czy czego tam jeszcze.

I tu się zatrzymajmy . Spójrzmy w lustro . To przecież Ty . Wspaniała osoba . Nawet jeśli jakieś decyzje były nietrafne - na tamtą chwilę , kiedy je podejmowałeś ( aś ) wybrałeś tak jak potrafiłeś , czyli najlepiej.
Nawet jeśli Twoje życie nie przypomina sielanki z reklam - jest wspaniałe . Bo każdy z nas jest wspaniałą istotą . Niepotrzebnie gonimy za obrazem wykreowanym w mediach , to sztuczny twór nijak mający się do prawdziwego życia. Jeśli w porę się nie zatrzymamy w tej gonitwie , nie zauważymy nawet , że nasze życie przeciekło nam gdzieś między palcami............   

I tak właśnie dla zatrzymania ugotujcie sobie barszcz ukraiński ;)
Bez pośpiechu  , wspólnie i zjedzcie koniecznie przy wyłączonym telewizorze :)))


Barszcz ukraiński

3 ugotowane buraki
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
mały por
1/2 małej główki kapusty
natka pietruszki
4 ziemniaki
1/2 puszki białej fasoli
1 szklanka grochu żółtego w połówkach
1 mały koncentrat pomidorowy
sól, pieprz , szczypta brązowego cukru , sok z cytryny , liść laurowy
2 ząbki czosnku

Groch gotujemy osobno ( wcześniej namaczając na kilka godzin ) do miękkości . Do dużego garnka wkładamy pokrojone warzywa ( oprócz kapusty) i liść laurowy i zalewamy wodą . Buraczki gotowane albo kroimy albo ścieramy na tarce z grubymi otworami i dorzucamy do gotujących się warzyw. Po kilku minutach dokładamy pokrojoną  kapustę . Gdy warzywa są już miękkie dodajemy odsączoną  fasolkę z puszki i odcedzony groch , przyprawy i koncentrat pomidorowy . Gotujemy jeszcze z 5 minut . Dodajemy przyprawy i przeciśnięty przez praskę czosnek . Posypujemy zieloną pietruszką .Pyszności !
Jeszcze lepiej smakuje na drugi dzień o ile zdoła przetrwać ;)




Dziękuję za :

- udany weekend
- kino :)
- weganizm
- bloga i cudownych Ludzi :)
- zielone szejki z rana
- aromatyczną kawę
- że jestem tu gdzie jestem

wtorek, 8 listopada 2011

Zielone naleśniki z nadzieniem z dyni / Być tu i teraz

Być tu i teraz .
Można się obruszyć . Przecież każdy z nas jest tu ( gdzie aktualnie jest ) i teraz ( w umownie rzeczywistym teraźniejszym czasie). No jest . Siedzi , idzie , biegnie , coś robi . Ciało . A duch , umysł , serce albo wybiegły w przyszłość albo gmerają w przeszłości. Sama się na tym łapię .

Chyba wielu z nas rzadko zdaje sobie z tego sprawę i rzadko bywa całym sobą tu i teraz. Myśli galopują do przodu : co trzeba zrobić , jak inni na to zareagują , o jeszcze pranie trzeba wstawić , kurczę , znów to czy tamto nie wyszło ....... Albo wstecz : co ona miała na myśli mówiąc to czy owo , mogłam postąpić inaczej , cokolwiek sobie tu wstawcie. Bywamy nieobecni tu i teraz . To co robimy prześlizguje się bezszelestnie obok nas a my zajęci w tym czasie jesteśmy myśleniem , odczuwaniem , przeżywaniem innych przeszłych albo przyszłych spraw.

Bądźmy tu i teraz . Pijąc kawę poczujmy jej zapach , smak , ciepło filiżanki w dłoni. Rozmawiając przez telefon róbmy tylko to . Itp. Zachęcam Was do eksperymentu . Cokolwiek robicie , cokolwiek Was spotyka skupcie się tylko na tym właśnie doświadczeniu. Życie jest tu i teraz . Ja jestem tu i teraz i piszę tego posta . I tylko i wyłącznie na tym się skupiam.

Myślę , że nierozerwalnie połączone z byciem tu i teraz jest nieodkładanie niczego na później i niezostawianie na specjalne ( wyimaginowane ) okazje   . To tak jakbyśmy się chcieli za coś ukarać . Będę szczęśliwa ( szczęśliwy ) jak schudnę te 3 kg czy zdobędę podwyżkę. No tak , bo teraz szczęśliwym być nie można ? Nową bluzkę założę na specjalną okazję . Lepsza filiżanka dla gości. Nowe buty dopiero na randkę . Jeszcze tylko raz a potem im powiem co o nich myślę.
A to właśnie dzisiejszy dzień jest tą okazją . Każdy dzień .


Zielone naleśniki

CIASTO

garść szpinaku
pół pęczka pietruszki zielonej
sól. pieprz
szklanka mąki pełnoziarnistej
woda ( tyle ,  by uzyskać konsystencję naleśnikową )
łyżka oliwy

FARSZ

1/2 kg dyni
2 cebule
2 ząbki czosnku
sól, pieprz

Najpierw robimy ciasto na naleśniki ;) Szpinak i pietruszkę miksujemy z wodą . Dodajemy mąkę , oliwę sól i pieprz. Smażymy zielone naleśniki .



Cebulę i czosnek pokrojone  podsmażamy na oleju . Dodajemy dynię pokrojoną w kostkę i dusimy na patelni aż odparuje woda , przyprawiamy .



Naleśniki smarujemy farszem i zawijamy . Można przed podaniem podsmażyć lub zapiec w piekarniku.

Dziękuję za :

- bycie tu i teraz
- spacer z psem
- szeleszczące liście
- bliskich
- ciszę

poniedziałek, 7 listopada 2011

Czarna fasola w czerwonej oprawie / jednogarnkowo

Zimno buro i ponuro ;) - to właśnie danie na takie dni , mamy ochotę na coś gęstego , sycącego , rozgrzewającego , co można zagryzać dobrym chlebem , gmerać w tym łyżka i wyławiać kąski ( kęski ? ;P ) .

Czarna fasola


1/2 kg czarnej suchej fasoli
puszka pomidorów bez skórki
3 cebule
2 ząbki czosnku
1 mały koncentrat pomidorowy
1 łyżka oleju
szczypta ziół prowansalskich
sól , pieprz
pieprz cayenne


Fasolę namaczamy ( najlepiej na noc ) Odlewamy wodę , zalewamy czystą i gotujemy do miękkości . W zależności od czasu jaki była moczona trwa t od 1-1,5 godziny. Cebulę i czosnek kroimy i podsmażamy na oleju. Ugotowaną fasolę odcedzamy i dodajemy cebulę z czosnkiem , pomidory i koncentrat , dolewamy 1/2-1 szklankę wody ( w zależności jak gęste danie chcemy osiągnąć ) . Gotujemy około 5 minut . Dodajemy przyprawy . Gotowe !



Dziękuję za :

- ciepłe jesienne dni
- przytulenie
-pogłaskanie :)
- drobne codzienne okruchy dobroci
- czułość
- weganizm

środa, 2 listopada 2011

Ryż z cebulą i czosnkiem - danie z resztek

Jak już kiedyś pisałam - nie wyrzucam jedzenia . Nie mam w domu zepsutego , przeterminowanego , bo kupuję w potrzebnych ilościach . Gdy ugotuję za dużo - mrożę ( co się oczywiście da ) , lub przerabiam na jakieś inne danie . Nie wyrzucam , bo to nieekologiczne , nieetyczne , w ogóle bez sensu . To tak , jak wyrzucać pieniądze prosto do śmietnika. Wyobraźcie sobie siebie , jak wrzucacie np 1,50 zł prosto do kosza. Albo 5 zł. Raczej nikt z nas tak nie zrobi. Ale już wyrzucenie np ziemniaków ugotowanych z obiadu przychodzi z łatwością . Zawsze można te pozostałości jakoś wykorzystać .
 Jeśli też wykorzystujecie pozostałości - piszcie :) . Zapewne wiele pomysłów się znajdzie.

Zostało mi trochę ugotowanego brązowego ryżu. 

Ryż z cebulą i czosnkiem

1/2 woreczka ugotowanego ryżu
1 spora cebula
2 ząbki czosnku
sól, pieprz, olej

Cebulę i czosnek podsmażamy na oleju , gdy są już miękkie i aromat rozchodzi się po całęj kuchni :) wrzucamy ryż i przyprawy , mieszamy i ciepłe danie gotowe. U mnie taki ryż wystąpił w towarzystwie surówki z kiszonej kapusty , ogórka kiszonego i pomidora .




Dziękuję za :

- budzenie się obok ukochanej osoby
- poranną kawę
- cudowne kolory jesieni
- wzloty i upadki
- życie

piątek, 28 października 2011

Sałatka z surowych buraczków ( RAW )

Surowe jest zdrowe ;) . Nie trzeba nikogo przekonywać . Przyznam , że dopiero odkrywam świat surowości i często zastanawiam się czy daną rzecz można jeść na surowo....... to chyba dlatego , że coś co przez całe życie jadło się tylko po obróbce termicznej , no w każdym razie nie do końca jest pewność , czy daną rzecz można zjeść na surowo :) . Nie jestem odosobniona w tym chyba , gdyż koleżanka zdziwiła się , że można na surowo szpinak :) Można . Buraczki  też ;)

Sałatka z buraczków ( jedna porcja )


1 surowy burak
2 ogórki kiszone
pół niewielkiej cebuli
sól, pieprz, sok z cytryny
łyżeczka dobrej oliwy 

Buraka i ogórki ścieramy na tarce z dużymi oczkami , cebulkę siekamy drobniutko . Dodajemy przyprawy i oliwę , mieszamy . Pyszności !




Dziękuję za :

- surowe jedzenie
- że głowa przestaje boleć
- że długi tydzień już się kończy
- piękne kolory chryzantem wszechobecnych i cieszących oko
- nadzieję

czwartek, 27 października 2011

Ryż z brokułami i pieczarkami na bogato ;) - warto polubić brązowy ryż

Ryż brązowy to ryż , z którego usunięto tylko wierzchnią niejadalną warstwę. W porównaniu z białym zawiera więcej witamin , składników mineralnych  i jest polecany dla osób odchudzających się i cukrzyków ,ma  niski indeks glikemiczny .

Risotto....... chyba nie , znawcy specjalnie gotują ryż do tej potrawy , ja ugotowałam zwyczajnie i Olaboga (!) był to na dodatek ryż w woreczku ;). Bardzo lubię brązowy i jadam tylko taki czy to na ostro , czy na słodko . 

 Ryż na bogato ( z przewagą dodatków ) - duuużo garów do mycia

2 woreczki brązowego ryżu
duży brokuł
pół kilo pieczarek
puszka groszku konserwowego
4 cebule
oliwa do podsmażenie
sól, kolorowy pieprz

Ryż gotujemy wg przepisu . Brokuł gotujemy aby pozostał jędrny , gdy się rozgotuje po wymieszaniu z ryżem może stać się paćką . Pieczarki podsmażamy na oliwie . Cebulę osobno również podsmażamy . Groszek wystarczy odsączyć z zalewy . Brokuła dzielimy na różyczki . Wszystkie składniki mieszamy , solimy , pieprzymy i danie jest gotowe . Doskonale nadaje się do odgrzewania na lekko natłuszczonej patelni .




Dziękuję za :

- zielone szejki
- wczorajszy dzień RAW
- nadchodzący choć po woli weekend
- miłość
- wszystkie pozytywne uczucia

środa, 26 października 2011

Szejk zielony z liściem kapusty i papryką

Same witaminki .

1 banan
1 zielona papryka
1 liść kapusty

Kapustę porwać na kawałki , paprykę pokroić , wlać 200 ml wody - zmiksować . Na koniec dodać banana i ponownie zmiksować .


Staram się jeść dużo surowego , ale ostatnimi czasy gościły na stole często słodkości smażoności i inne pocieszanki . Odczułam spadek energii , mimo , że wszystko było wegańskie, przygotowane w domu bez półproduktów i tzw. gotowców . Dlatego dziś postanowiłam przypomnieć sobie jak to jest na całkowitym RAW :) .




Dziękuję za :

- promienie słońca
- stukot obcasów
- surowe cuda kupione dziś na targu

- cudowne blogi i ich wspaniałych właścicieli
- ciekawe książki
- film  " O północy w Paryżu " :))

wtorek, 25 października 2011

Ogórkowa wg przepisu mojej Mamy / Dziś Dzień Kundelka

Zupa ogórkowa . Podobno ludzie dzielą się  na wielbicieli ogórkowej i wielbicieli pomidorowej . Ja uwielbiam obie . Ogórkowa wg przepisu Mamy (*) . Istne cudo !

Ogórkowa

1/2 kg startych kiszonych ogórków
kilka ziemniaków
pęczek włoszczyzny
sól, pieprz
łyżka oleju
łyżka mąki

Włoszczyznę i ziemniaki obieramy , kroimy i gotujemy w garnku. Na patelnię z oliwą wrzucamy starte ogórki z sokiem , który podczas ścierania zebrał się w miseczce :) . Odparowujemy . Wsypujemy łyżkę mąki i mieszamy by połączyła się z ogórkami . Gdy warzywa w garnku są już miękkie dodajemy ogórki i gotujemy z 5 minut. Przyprawiamy.




25 października Dzień Kundelka.

Pies - przyjaciel człowieka . Niestety człowiek nie zawsze się rewanżuje . Porzuca . Przywiązuje do drzewa w lesie . Bije . Znęca się . Głodzi .Okalecza. Więzi na krótkim łańcuchu . Istotę , która kocha prawdziwie , bezgranicznie , wiernie , bez względu na wygląd i stan posiadania swego Pana .

Zbliża się zima , bezpańskie psy i koty bez pomocy zginą . Wystawmy im chociaż resztki jedzenia przy śmietnikach , nie przeganiajmy kotów z piwnic . A może ktoś zdecyduje się na przygarniecie zwierzaka.
Zobaczcie , że warto .


To Dżina . Nieurodziwa , wychudzona . Nie miała lekkiego życia .



A tu podczas zeszłorocznych wakacji . Nikt tak cudownie nie wita , gdy wracamy do domu :)))


Pozwolę sobie zacytować piękny wiersz






Wygrzałem dla Ciebie kawałek miejsca na ziemi,
Człowieku, zwiń się w kłębek przy mnie
albo pogłaszcz mnie dobrym słowem.
Nasyp przed budę chleba okruchów,
Nalej wody do miski na krótkim łańcuchu.
Łapy do Ciebie podnoszę w modlitwie
Przyklejając na Tobie oczy pełne blasków.
Chcesz? Narysuję Ci za to ogonem wachlarz na suchym piasku.

(Krystyna Sienkiewicz)



Dziękuję za :

- Dżinę , że spotkałam ja na swojej drodze
- wszystkie wspaniałe chwile przeżyte dzięki psom
- moich bliskich
- smaczne jabłuszko
- poranną kawę

środa, 19 października 2011

Marchewka czosnkowo i Bruce Lipton

"Ewolucja może się wydarzyć dziś po południu" Bruce Lipton

To słowa  z filmu , który znalazłam na blogu
http://leczenieraka.blogspot.com/ 

TU KLIK              na mnie film zrobił ogromne wrażenie - warto po stokroć :)



Marchewka czosnkowo 

Danie z serii " nie marnuję jedzenia " - w lodówce obsychały i więdły zapomniane marchewki . Można je było wyrzucić do kosza i zapomnieć  coś smacznego i nie zapomnieć ;) .

Kilka marchewek
2 ząbki czosnku
pestki dyni 

Marchewki kroimy na plasterki ( niezbyt cienkie ) i dusimy pod przykryciem w niewielkiej ilości osolonej wody . Pokrojony czosnek smażymy na oleju aż się lekko zarumieni . Gdy marchewka jest miękka a woda odparuje ( jeśli daliście zbyt dużo trzeba odlać ) dodajemy czosnek z oliwą , pestki z dyni ,  mieszamy i zajadamy . Idealnie pasowało mi do ziemniaków .




Dziękuję za :

- internet
- film Bruce Liptona
- poranną kawę
- możliwość poznawania nowych rzeczy
- wiedzę
- dzisiejszy dzień

wtorek, 18 października 2011

Naleśniki z tofu i rodzynkami na słodko

Ostatnią kostkę tofu naturalnego , którą miałam w lodówce postanowiłam wykorzystać na słodko . Marzył mi się tofurnik ( nigdy nie robiłam ani nie jadłam ) , ale tofu miałam mało , więc ledwie starczyło na naleśniki .

Nadzienie z tofu z rodzynkami 


- kostka tofu naturalnego
- garść rodzynek
- 2-3 łyżeczki cukru trzcinowego
- 2 łyżki mleka sojowego
- cukier waniliowy

Rodzynki zalewamy wrzątkiem i odstawiamy na pół godziny . W tym czasie możemy usmażyć naleśniki . Resztę składników nadzienia rozgniatamy widelcem , dodajemy rodzynki .






 Naleśniki zawinęłam w kopertę , podsmażyłam na oleju i posypałam cukrem pudrem . Odlot! Wiem , wiem nijak się ma do ukochanego RAW , ale raz kiedyś można ;).







Dziękuję za :

- kino
- rozmowy
- świetny wzór na serwetce ;)
- że co złe mija
- za  weganizm po stokroć dziękuję
- za szczupłą sylwetkę
- za Niego

czwartek, 13 października 2011

Jak zrobić z tofu fetę / sałatka z ziołową tofu fetą i pestkami dyni

Długo zastanawiałam się , co zrobić z tofu naturalnego , które jest dla mnie towarem deficytowym , więc zmarnować nie mogłam ;) . Poprzedni pomysł na tofu ( panierowane ) spodobał mi się , ale chciałam spróbować czegoś nowego .

Zmiana diety na wegańską wykluczyła pewne produkty ( bez rozpaczy się obyło , chociaż kiedyś byłam serojadem ) , tofu spróbowałam zastąpić fetę .

Korzystając z okazji dla wahających się , czy weganizm to słuszny wybór , lub dla tych którzy weganami być nie  zamierzają podam linka , do bloga , który bardzo cenię , obejrzyjcie film ...... KLIK     - cudowny człowiek , cudowne podejście do tematu plus maks zaangażowania i ciekawa osobowość - warto obejrzeć .



Sałatka z tofu - fetą samodzielnie zrobioną


Warstwowo :

kapusta pekińska , pomidory , tofu , pestki słonecznika , sól , oliwa

Tofu przygotowałam następująco :

Po wyjęciu z opakowania zawinęłam w kilka warstw papierowego ręcznika i obciążyłam kartonem mleka ( sojowego ;P ) , po pół godzinie pokroiłam w kostkę , wrzuciłam do plastikowego pojemnika traktując obficie solą , pieprzem kolorowym mielonym i ziołami - prowansalskie, tymianek , oregano . Zamknęłam wieczko pojemnika i potrząsałam , by przyprawy przykleiły się do tofu .Odstawiłam na dwie godziny .



Dziękuję :

- za weganizm
- za wegan
- za wegańskie blogi
- za inspiracje
- że jutro weekend

wtorek, 11 października 2011

Cukinia ze szpinakiem / czosnkowo

Jesiennie . Coś na ciepło . Aromatycznie . Czosnkowo . Cukiniowo .



1 średnia żółta cukinia
1 cebula
2 garście świeżego szpinaku
2 ząbki czosnku
sól, pieprz

Cukinię , cebulę i czosnek pokroić , wrzucić na patelnię z olejem i na niewielkim ogniu dusić. Gdy zmięknie dodać szpinak , sól , pieprz , po 5 minutach zdjąć z gazu . Gotowe .



Dziękuję za :


- dobry sen
- kolorowe liście
- spacer z psem
- pozytywne uczucia
- bliskich

piątek, 7 października 2011

Kotleciki ryżowo-sezamowe

Zainspirowałam się pomysłem  miłej Czytelniczki tego bloga - Pangea dziękuję :)

- woreczek ugotowanego brązowego ryżu
- 2-3 łyżki uprażonego sezamu
- otręby pszenne 1-2 łyżki
- sól , pieprz

- bułka tarta do panierowania



Sezam zmieliłam blenderem ( udało się :) ) , dorzuciłam ryż i również potraktowałam to blenderem , ale niezbyt dokładnie , część ziaren ryżu pozostała w całości . Dodałam otręby i przyprawy . Dokładnie wymieszałam i uformowałam niewielkie kotleciki obtaczając w bułce tartej . Masa na kotlety wyszła fantastyczna jeśli idzie o spoistość - doskonale się lepi , myślę , że dzięki częściowemu zmieleniu ryżu , który nabrał fajnej kleistości :).

Oto kotlecik :



Dziękuję za :

- nadchodzący weekend
- deszcz , bo będą grzyby
- malownicze chmury za oknem
- możliwość pisania
- ciszę , że muchę słychać ;)

czwartek, 6 października 2011

Mój pierwszy raz ...... czyli tofu panierowane pikantne

Tofu zrobiłam po  raz pierwszy , bo naturalnego tofu nijak nie szło kupić w mojej mieścinie . Raz się udało - teraz :) , bo Biedronka miała promocję , w " mojej " już nie było ( chyba tylko kartonik wystawili ? ) , ale Tato mi kupił :) . Szkoda , że nie mam dostępu do tofu na co dzień , chętnie bym popróbowała różności . Na razie mam jeszcze dwie kostki i bardzo się zastanawiam , co z nich zrobić , bo pomysłów dużo a tofu mało ;).
Mam bardzo słaby dostęp do wegańskiej fajnej żywności , niestety .

Tofu samo w sobie jest bezsmakowe , czyli bardzo chętnie przyjmuje smak , jaki zechcemy mu nadać - czy słodko czy słono czy kwaśno czy jeszcze inaczej .
Wybrałam przyprawę - padło na " Grill " firmy KOTANYI - skład dobry , bez chemicznych dodatków ( sól, papryka , czosnek , kminek , pieprz cayenne )



Tofu panierowane pikantne

1 opakowanie tofu naturalnego
przyprawa Grill Kotanyi
łyżka mąki z ciecierzycy ( ewentualnie zwykłej )
bułka tarta
olej do smażenia

Tofu wyjmujemy z woreczka i zawijamy w kilkakrotnie złożony ręcznik papierowy ; na wierzch kładziemy coś ciężkiego np. karton mleka , soku czy co kto ma pod ręką . To obciążenie spowoduje , że tofu będzie dobrze odsączone , lepiej wtedy przyswoi smak i nie będzie się rozpadało przy krojeniu czy smażeniu. Odstawiamy na około pół godziny.
Odwijamy z ręcznika i kroimy . Na dowolnie wybrane kształty - trójkąty, kwadraty , prostokąty - kroi się dobrze , jest zwarte .

Żeby nadać tofu smak wkładamy do pudełka ( najlepiej większego z pokrywką np do zamrażania )  i posypujemy odważnie przyprawami . Zamykamy wieczko i potrząsamy pudełkiem , by przyprawy dotarły do każdego kawałka tofu. Odstawiamy na jakiś czas ( u mnie było to około godziny ).

Tak przygotowane tofu jest gotowe do panierowania . Mąkę z ciecierzycy  rozrabiamy z wodą , by uzyskać konsystencję śmietany i najpierw maczamy w tym tofu a następnie w bułce tartej , smażymy na rozgrzanym oleju .

Wspaniale zastąpi kotlet czy ser smażony , jeśli komuś tego specyfiku brakuje w diecie wegańskiej .




  Dziękuję za :

- Tacie za tofu :)
- za cudowną dzisiejszą tęczę
- wspólną kawę o poranku
- gości :)
- rozmowy wszelakie i miłe słowa :)

wtorek, 4 października 2011

Jesienne słodkości bez cukru - brązowy ryż z jabłkami dynią śliwkami i rodzynkami

Pogoda niesamowita , jak na październik . Właściwie czuję się tak jakby było późne lato........ Nadal można chodzić w butach " bez palców " i krótkim rękawie o ile nie wychodzi się zbyt wcześnie z domu. Tylko klon pod oknem zaczynający gubić kolorowe liście przypomina o tym , że to już jesień . Cieszę się każdą ciepłą chwilą i słoneczną pogodą , choć wiem , ze nie potrwa to długo , że przyjdą deszcze , zimno , ponure krótkie jesienne dni bez odrobiny słońca . Znikną ze straganów cudowności owocowo-warzywne i zastąpią je chińskie ciuchy i śmierdzące klejem chińskie buty.

I postanowiłam zamiast zamartwiać się jak zwykle tym , że pogodna jesień na pewno się skończy cieszyć się tym , co jest teraz . Nie wiem czy większość ludzi tak ma , że martwi się na zapas dosłownie o wszystko i tworzy w głowie jakieś katastroficzne scenariusze..... A podobno i tak większość tych złych rzeczy , których się obawiamy się nam nie przytrafia . No może oprócz zmian pór roku ;).

Ryż  iście królewski ;)

-woreczek ryżu brązowego
- trzy jabłka
- kilka śliwek
- kawałek dyni

- rodzynki
- cynamon

Ryż gotujemy we wrzątku ze szczypta soli . Jabłka , śliwki i dynię pozbawiamy niejadalnych części i kroimy w kostkę , wrzucamy do garnka z grubym dnem ( żeby się nie przypalało ) i dodajemy rodzynki . Na dno garnka wlewamy łyżkę wody . Na niewielkim ogniu dusimy , ale niezbyt długo , żeby nie wyszła paćka . Na koniec dodajemy cynamon .

Można wymieszać z ryżem , albo położyć na wierzch . jak wolicie :)



Dziękuję za :

- kolory jesieni
- cudowną pogodę
- słowa
- ciszę
- zapachy