Pogoda niesamowita , jak na październik . Właściwie czuję się tak jakby było późne lato........ Nadal można chodzić w butach " bez palców " i krótkim rękawie o ile nie wychodzi się zbyt wcześnie z domu. Tylko klon pod oknem zaczynający gubić kolorowe liście przypomina o tym , że to już jesień . Cieszę się każdą ciepłą chwilą i słoneczną pogodą , choć wiem , ze nie potrwa to długo , że przyjdą deszcze , zimno , ponure krótkie jesienne dni bez odrobiny słońca . Znikną ze straganów cudowności owocowo-warzywne i zastąpią je chińskie ciuchy i śmierdzące klejem chińskie buty.
I postanowiłam zamiast zamartwiać się jak zwykle tym , że pogodna jesień na pewno się skończy cieszyć się tym , co jest teraz . Nie wiem czy większość ludzi tak ma , że martwi się na zapas dosłownie o wszystko i tworzy w głowie jakieś katastroficzne scenariusze..... A podobno i tak większość tych złych rzeczy , których się obawiamy się nam nie przytrafia . No może oprócz zmian pór roku ;).
Ryż iście królewski ;)
-woreczek ryżu brązowego
- trzy jabłka
- kilka śliwek
- kawałek dyni
- rodzynki
- cynamon
Ryż gotujemy we wrzątku ze szczypta soli . Jabłka , śliwki i dynię pozbawiamy niejadalnych części i kroimy w kostkę , wrzucamy do garnka z grubym dnem ( żeby się nie przypalało ) i dodajemy rodzynki . Na dno garnka wlewamy łyżkę wody . Na niewielkim ogniu dusimy , ale niezbyt długo , żeby nie wyszła paćka . Na koniec dodajemy cynamon .
Można wymieszać z ryżem , albo położyć na wierzch . jak wolicie :)
Dziękuję za :
- kolory jesieni
- cudowną pogodę
- słowa
- ciszę
- zapachy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz