Można oczywiście kupić w sklepie .A można się troszkę zabawić i zrobić własnoręcznie .
Do suszenia wybraliśmy pomidory Lima . A konkretnie 2 kg Limy .
Przekrojone na pół . Ułożyć na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia ( ważne by nie był kiepskiej jakości , wtedy mogą się przyklejać . Z braku piekarnika z termometrem suszyliśmy w nieco antycznym przy uchylonych drzwiczkach , więc ciężko mi określić , jaka była temperatura .Lekko posypane solą .
Ususzone podzieliłam na dwie części . Jedna - bez dodatków zamkięta w słoiczku - już używam do sosów , pasty z cieiorki itp; Drugą część zrobiliśmy w oliwie . Do słoiczka włożone pomidory - plus pokrojony ząbek czosnku plus zioła prowansalskie plus kawałek ostrej papryczki posiekanej drobno - zalać bardzo ciepłą ale nie wrzącą oliwą ( bo pomidorki się usmażą ), zakręcić słoik i postawić do góry dnem do wystygnięcia .
Nie wiem , ile można przechowywać , u nas zapewne długo nie da rady ;p
Dziękuję za :
- wieczne coś do zrobienia ;)
- bieganie , choć czasem trudno znaleźć czas
- za Nas
- za małe i wielkie radości
- plany
- wspólne gotowanie :)
Justynko, patrząc na Twoje pomidorki to chyba za długo je suszyłaś jak do oleju poszły :) Zrobiłam tak w zeszłym roku i niestety w ogóle nie zmiękły, ale dałam radę zjeść.
OdpowiedzUsuńTeraz ususzyłam ponad 10 kg i zrobiłam takie bardziej miękkie.
wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością i ja tu zajrzalam. Wszystko wygląda szalenie apetycznie. Zagoszczę tu na dłużej
OdpowiedzUsuńHej Justynko,
OdpowiedzUsuńdawno Cię nie słychac. Wszystko u Ciebie ok?
Serdeczności posyłam.