Od czasu zmiany diety na wegańską nie jadłam kotletów mielonych sojowych. Te gotowe w kartoniku ( z Polgruntu chyba ? ) mają w składzie jajko. Myślałam , myślałam aż wymyśliłam :)
1 paczka granulatu sojowego - gotujemy wg przepisu i odcedzamy na sitku
3 cebulki , 3 ząbki czosnku siekamy i podsmażamy
Mieszamy. Masa jest rzadka więc zagęszczamy dodając w równych proporcjach : bułkę tartą , suchą kaszę manną , zaparzone otręby owsiane ( maluśko wody tylko by złapały gorącą wilgoć ) .
Dodajemy pęczek posiekanego koperku , sól , pieprz , odrobinę ziół prowansalskich.
Wszystko mieszamy , lepimy kotlety i obtaczamy w czym lubimy lub co mamy :)
Kotlety rewelacyjnie się formuje mokrą ręką , nic się nie rozpada przy smażeniu . Na zimno i na ciepło są rewelacyjne.
Smacznego Kochani :)
A tutaj przed smażeniem :
Dziękuję za :
- pomysły i inspiracje
- że mimo deszczu chce się wyjść z domu ;)
- za cudowną ciszę
- ulubiony szary kolor
- za siebie
- za Ciebie
- za Was :)
Przymierzałam się już do tego od dawna, ale dopiero po obejrzeniu wykładu, który poprowadził Gary Yourofsky, za pośrednictwem Twojego bloga, vegejustynko, postanowiłam ostatecznie i nieodwołalnie wstąpić w szeregi vegan, ha! No, pochwaliłam się.
OdpowiedzUsuńKotleciki wyglądają pysznie. Dzięki za prostotę i ciepło emanujące z Twojego bloga.
Pozdrawiam
Joanna
Joasia :)
OdpowiedzUsuńWspaniała wiadomość :)
Gratuluję Skarbie !
Ja też dojrzewałam do weganizmu czytając wegańskie blogi .
Gdybyś miała jakieś pytania , chętnie pomogę . Weganizm nie jest trudny , drogi ani skomplikowany . Ze zdziwieniem zauważysz , jak zmieniła się Twoja droga w sklepie , do lodówki z nabiałem już sie nie podchodzi ;)
Gary jest super , niesamowita osobowość :)
Usciski <3
Dziękuję Justynko, chętnie skorzystam z Twojej pomocy. Obecnie moim największym "problemem" są nawyki, czy może raczej odruchy, a mianowicie wczoraj podczas rozmowy z koleżanką sięgnęłam po jej filiżankę z kawą i no cóż, napiłam się. Zanim zaskoczyłam, że przecież tam jest mleko, było już po wszystkim... Od wczoraj bardzo na to uważam.
OdpowiedzUsuńJoanna :)))))
:))
UsuńCzytałam gdzieś ,że 21 dni to czas w jakim człowiek może stare czynności , nawyki , zachowania , przyzwyczajenia zmienić ( tak by " weszły krew " ;) ) na nowe , po tych trzech tygodniach te nowe stają się już nasze , oswojone :))
Ja do kawy pije sojowe , tylko niestety w " moich " Biedronkach nie ma , myslę , że wycofali , szkoda , bylo smaczne i w dobrej cenie.
Uściski <3
Mam nadzieję, że nie będzie to mi się więcej zdarzać. Zabawne jest to, że właśnie opowiadałam koleżance o moim przejściu na weganizm, żeby zaraz potem pociągnąć duuuuuży łyk mlecznej kawy... :)))))) Szczerze mnie zatkało :))))
OdpowiedzUsuńZa mlekiem sojowym do kawy nie przepadam, ostatnio jednak spróbowałam szczęścia z kokosowym i była całkiem niezła. Przyzwyczaję się, muszę tylko poczekać te 21 dni ;)))) A jak nie to po prostu rzucę kawę (akurat!).
Joanna
Joasiu :) O proszę , z kokosowym to ja nie próbowałam :))
UsuńSpróbuję !
Ja kawy nie rzucam ;) wiele dla mnie znaczy hihih :) Po prostu lubię smak , zapach , rytuały itp :)
Buziaki <3
Justynko!
OdpowiedzUsuńDlugo nie pisalam ale sledzilam Twoje wspaniale przepisy i czesto z nich korzystalam- sa rewelacyjne.
Pozdrawiam i zycze smacznych przepisow.
Maria
Mario :))
UsuńCudownie , że piszesz :))
Ostatnio myślałam Tobie , chyba telepatia :))
Cieszę się , że zaglądasz :))
Wszystkiego cudownego Kochana :))
<3
Powinno być "myślałam, myślałam i wymyślałam" :D
OdpowiedzUsuńWypróbuję, Pozdrawiam.
No racja ;))
UsuńI jak wyszły ?
:))
59 yr old Staff Accountant III Aarika Foote, hailing from McCreary enjoys watching movies like Nömadak TX and Yo-yoing. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Mazda2. tutaj
OdpowiedzUsuń