środa, 4 stycznia 2012

Kotlety mielone z soczewicy / SOS dla Świata

Witajcie Kochani w Nowym Roku :)

Na początek szybki przepis na mielone - szybkie i smaczne . Zjadane z dużą ilością surówek są najlepsze :)


Puszka brązowej soczewicy lub szklanka ugotowanej samodzielnie
2 duże cebule
bułka tarta . olej , sól, pieprz

Cebulę pokroić i usmażyć na złoto. Soczewicę podusić widelcem , dodać bułkę tartą ( ilość taka by masa nie była zbyt rzadka ) i cebulę . Mokrą ręką formować malutkie kotleciki obtaczać w bułce tartej  i smażyć
.




 SOS  dla Świata 


 


WWF Poland w kampanii SOS dla Świata porusza problemy takie jak : zmiany klimatu , problem elektrośmieci , recykling , wylesianie , deficyt wody pitnej , handel zwierzętami . Akcję wsparły znane i lubiane osoby : Patricia Kazadi, Michał Piróg, Anna Dereszowska, Pascal Brodnicki, Magdalena Różczka, Mateusz Damięcki, Monika Richardson, Zbigniew Zamachowski, Agnieszka Maciąg, Piotr Najsztub, Agnieszka Cegielska , Jakub Porada .

Na stronie klik   możecie obejrzeć filmy . Wstrząsające .
Możecie również stworzyć swój własny dekalog na stronie. 

Bądźmy eko :))


Dziękuję za :

- Nowy Rok
- prezenty :)
- kwiaty 
- że jestem kim jestem
- że nie przytyłam przez święta :)
- że jestem zdrowa
- za ludzi :)
- za chęci
- rozłąki i powroty
- zapach jabłek
- weganizm
-Miłość :))))

8 komentarzy:

  1. O, dziękuję Ci, Kochana :) Tym linkiem przypomniałaś mi o pomyśle zakupu filtra do wody :D
    Kotleciki smakowite, ja jednak zamiast bułki tartej dodaję mąki z ciecierzycy - super spaja masę :) Aha, no i wolę raczej parować niż smażyć, przeszkadza mi unoszący się po smażeniu zapach w kuchni ;)
    Buziaki i przytulaki przesyłam, Gosia :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gosia z nieba mi spadłaś :)) Doszłam właśnie niedawno do wniosku , że za dużo smażę , powiedz mi jak się robi parowane ? czy to wymaga jakiś specjalnych naczyń ? Chciałabym spróbować . Hmmm :) Maka z ciecierzycy to niemal mój fetysz , ale wychodzi mnie pierońsko drogo ( 10 plnów za kilo plus 10 wysyłka , bo u mnie w pseudomieście nie ma , kupuję w harekryszna markecie wysyłkowo - cudowna , ale oszczędnie używam ze względu na cenę .

    Polecam bardzo te filmy - ciekawe tematy , fajni ludzie a ogląda się z zapartym tchem .

    Buziaki Kochana :)))

    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Justynko, mamy to szczęście, że posiadamy z Mężem parowar, więc nie muszę kombinować. Jeśli Ci fundusze pozwalają, to zachęcam do kupna (obecnie nie są jakieś przerażająco drogie), a jeśli wolisz jakąś tańszą opcję na razie, to (z tego co wiem) są takie bambusowe przyrządy (niestety nie znam ceny, raczej są też mało popularne) oraz metalowe nakładki na garnek (chyba bardziej znane), służące właśnie do gotowania na parze :) W ostateczności można sobie samej coś podobnego wytworzyć za pomocą garnka, szczelnej przykrywki i środkowego poziomu, na którym będziesz umieszczać jedzonko - jakieś sitko, durszlak, ewentualnie tarka ;), byle tylko miało dziurki, przez które swobodnie przejdzie para :) Na pewno coś sama wymyślisz, usprawnisz i poradzisz sobie :)
    Co do mąki z ciecierzycy, to ja ostatnio spróbowałam zrobić ją sama za pomocą młynka do kawy - jakoś dał radę, choć nie było łatwo ;), jednak ciecierzyca jest bardzo twarda i trudno się ją kruszy... Następnym razem chyba mu pomogę i trochę rozbiję ziarna w moździerzu... Z tym, że nie używam tej mąki w ilościach masowych, więc mogę się tak pobawić :) Faktycznie, w sklepie jest bardzo droga, jak zresztą wszystkie zdrowsze ;) Może się to kiedyś zmieni, na co mam nadzieję :)
    Buziaki, pozdrawiam i trzymam kciuki za pomysłowe parowanie :) Gosia :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Kotlecik pięknie się prezentuje, ale staram się nie patrzeć (tylko podglądam), żeby mnie nie kusił. Powiem Ci Justynko, że z soczewicy jeszcze nigdy nic nie jadłam. To pewnie cos z grochowych?
    Filmy SOS dla swiata - dobra sprawa. Narazie jeden oglądnęłam.

    Popieram radę Gosi odnosnie gotowania na parze.
    Warto! Nawet moja mama, gdy była u mnie w wakacje polubiła garnek na parze. Dałam jej taki mały na 1 osobę (no dwie może być), wzięła go ze sobą, wiele rzeczy wysłała, żeby nie kłopocić się z bagażem, ale garnek miała przy sobie. Teraz mówi, że dobrze zrobiła, wszystko robi na parowniku. Krócej się gotuje i tak jak Gosia mówi, nie potrzebuje tłuszczu./ Można podlać tłuszczem jesli trzeba, ale nie ma spalanego tłuszczu. Mama za 10-15 minut ma obiad dla siebie używając tylko jednego małego garnka. Wrzuci 2 ziemniaczki pokrojone, jakąs jarzynkę, grzybek, czy co tam ma pod ręką i ma ochotę. Zaraz gdy zacznie się gotować, zmiejszyć trzeba ogień, aby tylko wrzało. To jest oszczędne gotowanie i dużo zdrowsze. I smaczne też.
    Warto zdecydowanie nabyć to cudo.
    Przy odgrzewaniu czegos, np. z zamrażarki, jeszcze mniej czasu potrzeba. Zależy też jakie miękie lubimy potrawy. Ja np. jarzyny lubię twarde, tylko, aby się sparzyły, czy 'zdezynfekowały', ale mój mąż lubi, żeby się rozpadały.
    Ja mam tych garczków z 4 rodzaje - od najmniejszego aż do dosć dużego. Najczęsciej używam 1 lub 2 z małych.. Tak sobie po jednym kupowałam, jak się trafiały niezbyt drogie. Nie mam bambusowego, może kiedys kupię.

    Życzę Ci Justynko, aby Ci się udało spotkać z parownikiem w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Justynko! Ddziekuje Ci , za to tez, ze jestes KOCHANA- Maria

    OdpowiedzUsuń
  6. Gosiu :-) Krysiu :)) Mario :))))
    Dziękuję , że jesteście ! <3

    Dziękuję bardzo za pomysły na parowanie :) Musze rozważyć zakup garnka ( to chyba będzie najlepsze rozwiązanie choć nienatychmiastowe do realizacji :))), łatwiej by było odmieniać smażony weganizm na bardziej zdrowszy :)
    Tak jak pisze Krysia łatwo zrobić danie jednogarnkowe :)Miałam okazję jeść z takiego garnka warzywka - niesamowicie smakują i bez soli :))
    Natchnęłyście mnie :))

    Krysiu :)) Ojejku soczewicę jeśli możesz to spróbuj ( soczewica z bobowatych ) koniecznie jest pyszna i można z niej zrobić wiele potraw . Ja najbardziej lubię czerwoną .

    Dziś zakończylismy oglądanie serii SOS dla Świata - na pewno zanim wezme jednorazową torebkę w sklepie głeboko się zastanowię , podobnie z bezmyślnym używaniem prądu , wody . Postaram się być jeszcze bardziej eko :))

    Buziaki Kochane ! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Arek i Justynka8 lutego 2012 18:49

    Z WWF to się troszkę można podłamać. Biorą pieniądze od Coca Coli i innych koncernów, a jeszcze gorzej że finansuje ich też Monsanto. To nie żart. Przyznali oficjalnie, że biorą od tych firm "datki".
    Co do Twoich przepisów to są Extra! Jesteśmy weganami i znamy cudowną kuchnię, a nie które są dla nas nowinką. Dzięki za dorzecprowadzony blog z mniammmm......
    Go Vegan!
    Arek i Justynka

    OdpowiedzUsuń
  8. Arek :)) Justynko imienniczko :) Cieszę się ogromnie , że zajrzeliście na bloga . Nie wiedziałam o WWF tego........ , faktycznie niezbyt budujące :(
    Miło mi bardzo , że podobają się Wam przepisy , cudownie , że tez jesteście weganami :))
    Ściskam ciepło <3

    OdpowiedzUsuń