wtorek, 14 lutego 2012

Muffinki - lubię je piec ;) czyli Babeczki z malinami :)

Maliny. Wspaniały owoc. Przyznam , że miałam ochotę pożreć je na surowo ( nie tylko ja ;) ) . Ale zamówienie  posiadaczki Malin ;) było na coś słodkiego z malinami. I tak trafiły do pieca w towarzystwie reszty składników :))

2 szklanki malin
( jeśli macie mrożone lepiej je wcześniej rozmrozić )
szklanka mleka sojowego waniliowego
5 łyżek oleju
To wszystko wymieszać w miseczce

do drugiej miseczki wsypujemy :

2 szklanki mąki pełnoziarnistej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki cukru

Zawartość obu miseczek mieszamy ze sobą i pieczemy w muffinowych foremkach 15 minut w temperaturze 180 stopni.

Pachną i smakują cudownie :))




Dziś Walentynki. Czy coś powinnam napisać ? Hmm.... jeśli trafiamy na tę właściwą osobę to Walentynki są każdego dnia. Każdego poranka przy pachnącej kawie. W drobnych gestach. W dobrych słowach. W umyciu za kogoś naczyń. W codziennym : " Kocham Cię ". I tak dochodzę do wniosku , że właściwie to nie są potrzebne raz do roku kupione pluszowe serca , skoro można mieć Walentynki codziennie :))
I tego Wam Kochani życzę :))

Dziękuję za :

- książki z biblioteki
- za wszystkie zmysły , którymi mogę odbierać świat
- za weganizm
- za zdrowie
- za bliskich
- za Miłość :)))

10 komentarzy:

  1. właśnie mi przypomniałaś, że mam w zamrażarce całe pudełko malin!:-)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Asieja :))
    Słodka Pani , domyślam się , że zrobisz z nich użytek :))
    Usciski <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jak zobaczyłam zdjecie pomyślałam, że to kotlety mielone wieprzowe ;-)....

    też mam pełno malin, ale na szejki je trzymam

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ania :)))
    Oj kolorek troszkę dziwny bo maliny podczas rozmrażania puściły soczek ;). Ale smaku nic to nie popsulo :)
    Buziaki <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Za muf-finki wznoszę toast. Coś w nich jest , bo od tygodnia mój synek piecze je codziennie tylko w wersji z czekoladą.
    Malinki jutro kupię i zobaczymy ten cud- miód.
    Miłych walentynek i niech codziennie trwają tak jak powiedziałaś Justynko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Biedroneczko :))
    Z czekoladą też próbowałam ( gorzką ). Smacznego przysmaku malinowego :)). Niech Walentynki trwają całe życie :))
    Buziak Kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  7. wow!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! superanckie:))))) buziaki kochanie i przytulaki dla celej rodzinki<3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ewcia :))))
    Buziaaaaaaaaaaaaaak <3

    OdpowiedzUsuń
  9. chyba cos zle zrobilam... maliny mialam mrozone wiec je rozmrozilam i puscily sok, wszytsko razem zblenderowalam. babeczki wyszly twarde i poprzyklejaly sie do papierkow, niestety.
    co bylo nie tak?
    czy mieszac trzeba tylko lyżką, bez blenderowania?

    m.

    OdpowiedzUsuń
  10. m. :))
    Moje też puściły sok , dlatego zabarwiły babeczki . Nie wiem dlaczego wyszły Ci twarde.... ja nie blendowałam , tylko wymieszałam łyżką . A papierki Kochanie nasmarowałaś olejem? Ja piekę w silikonowej formie , odchodzą bez problemu ; te , które sa na zdjęciu piekłam u Siostry w papierkach.
    Uściski <3

    OdpowiedzUsuń