wtorek, 28 czerwca 2011

3 tygodnie RAW witariańskie lody wiśniowo-bananowe / witarianizm odchudza bezboleśnie :)

:)

Już trzy tygodnie minęło , od kiedy zaczęłam przygodę i eksperyment z witariańskim jedzeniem . W tym czasie zjadłam chyba 3 niesurowe posiłki , którym zawsze towarzyszyła surówka , więc mogę uznać , że około 99% mojej diety to rzeczy surowe. Każdego następnego dnia po posiłkach niesurowych miałam mniej energii . I już nie wyobrażam sobie poranka bez zielonego szejka :) . Do spodni zaczynam potrzebować paska :) . Podczas tych trzech tygodni zrzuciłam trochę zbędnego sadełka zupełnie bezboleśnie , jadłam ile chciałam . Uważam , że to najzdrowszy sposób pozbycia się zbędnych kilogramów , chociaż mój witariański eksperyment nie takie miał główne założenie . Ale mam porównanie bo kiedyś stosowałam różne diety odchudzające i z perspektywy czasu uważam , że nie było to zbyt mądre z mojej strony ;) Dukany czy inne modne diety osobiście uważam za niezdrowe .

Dzisiaj pokażę Wam lody wiśniowo-bananowe . Problem był przy drylowaniu wiśni bez drylownicy - ofiarą krwiście czerwonego soku padły meble , ubrania , laptop , w ogóle dość barwnie było . Ale opłacało się , bo smak jest rewelacyjny . A przepis prosty .

Lody wiśniowo-bananowe

Banany zamrożone bez skórek zmiksować z wydrylowanymi wiśniami również zamrożonymi. Zobaczcie jakie śliczne . Naturalne , nie zabarwiane , nie dosładzane .





 Dziękuję za :

- mojemu Kochanemu  za pyszne lody :))
-  osiągnięcie wymarzonej wagi ( to sobie ;) )
-  Ewcię i Jej bloga , który jak drogowskaz mnie poprowadził
- poranki
- muzykę
- marzenia
- że codziennie można zacząć od nowa

12 komentarzy:

  1. wiśni jeszcze w lodach nie zrobiłam, tzreba spróbować, ale ja za nimi nie przepadam (choć ze względu na zelazo jeść tonami powinnam) zacznę może od czereśni...
    kolor cudowny tych lodów!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Aniu :)) Kolor piękny , zdjęcie go nie oddaje , a smak ochy i achy ! :))O , nawet nie wiedziałam , że mają dużo żelaza , trzeba wcinać póki są :) Czereśniowe też są dobre :)))
    <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę na lody ;). Mam do dyspozycji czereśnie, banany, brzoskwinie i miętę, co Ty na to? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cottie łobuzie :)))) wiesz , że przy mięcie wymiękam ;P :) Dasz wszystko na raz ? ależ jestem ciekawa , będą na Twoim blogu ? :)))
    <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie zamierzałam dawać wszystkiego ale mogę spróbować :P.

    Uwielbiam się z Tobą droczyć miętą >D.
    Jak będzie coś fajnego to wstawię ;)

    Pozdrawiam, Cottie

    OdpowiedzUsuń
  6. Drocz się drocz :) Mam na parapecie w doniczce i wypuszcza nowe pędy ;) Czekam niecierpliwie na efekty , na pewno będą nieziemskie :) coś bym zgapiła ;)

    Ściskam :)))

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmm to teraz już będę wiedziała co zrobić jeśli nie będę się mieścić w ulubioną sukienkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wegenation :)) polecam bardzo bez wysiłku i smacznie ;)
    Uściski <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam, że i mnie to kusi, choć będę tęskniła za cieciorką i temu podobnymi rzeczami ;).
    Ale jeśli zacznę to po wyjedzeniu z lodówki moich aktualnych smaczności ;).

    Przyznaj się, ile zrzuciłaś? ;)

    Na przyszłość, jeśli jesteś z Warszawy to daj znać, podrzucę Ci do centrum drylownicę na kilka dni ;)

    Pozdrawiam, Cottie

    OdpowiedzUsuń
  10. Cottie :) też myślałam , że będę tęskniła za niesurowym , ale po kilku dniach zapomniałam , że jestem na Raw :)) . Jak mam wielką ochotę na coś niesurowego zjadam :) Jak mówi Ewcia " nie bądźcie dla siebie zbyt surowi " . Teraz jest świetna pora roku na spróbowanie :)

    Przyznam się bez bicia 5,5 kilo mniej :)

    Niestety do Warszawy mam 480 km :)

    Pozdrawiam bardzo spod Zielonej Góry :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. No to spróbuję jak zjem papryki faszerowane, zapiekany ryż, dzisiejsze warzywa smażone, placek czereśniowy i po upieczeniu zapowiadanych od 2-3 tygodni babeczek ;). Trochę się tego uzbierało (a mam wrażenie, że czegoś zapomniałam...)

    Piękny wynik! Mi też by się tyle przydało zrzucić (a nawet więcej, ja pulchna jestem...)

    Oj, peszek... Ale jakbyś miała kiedyś wpaść z wizytą to napisz wcześniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Cottie :) ja przygodę z raw zaczęłam niezamierzenie , tzn na blogu Ewci ( http://surowadieta.blogspot.com/ ) mnie zafascynowało i postanowiłam wprowadzić surowe śniadania , później był witariański wtorek a później to już tak jakoś samo poszło :), głównie dlatego , ze po surowych posiłkach czułam niesamowitego kopa energetycznego . Spróbuj może z zielonymi szejkami na śniadanie :)A w trakcie raw zawsze można przecież coś niesurowego zjeść :)

    Wynik dobry i cieszy bo osiągnięty bezboleśnie i nie jakąś bezsensowną dietą pseudocud ( i takie mam na swoim koncie ;P , kiedy spodnie wchodziły tylko do połowy ud i nijak dalej nie dało się ich wciągnąć :)

    Ano daleko ........ jak wygram w totka przyjadę :)

    Uściski <3

    OdpowiedzUsuń